Tomek, jesteś jednym z dwóch polskich zawodników, którzy wezmą udział w gali K-1 World GP 2010 na "Torwarze", jesteś zadowolony z tego faktu?
Tomasz Sarara: Tak, niewątpliwie jest dla mnie wyróżnieniem pokazać się na tak dużej gali, która do tego otwiera wiele drzwi na dalszą karierę. Mało tego, ostatnio nie często mam okazje gościć na krajowych ringach, dlatego też tym bardziej się cieszę.
Przystępujesz do walk jako faworyt, ze względu na atut własnego ringu i z uwagi na Twoje osiągnięcia w 2009 roku. To mobilizuje, czy będzie Ci przeszkadzało?
Nie lubię występować w roli faworyta, dlatego też w żaden sposób się do tego tak nie nastawiam. Wywołuje to dodatkową niepotrzebną presję. Co nie zmienia faktu, że w każdej walce dam się z siebie więcej niż to tylko możliwe i będę dążył do wygrania turnieju za wszelka cenę.
Poza Izuagbe Ugonohem, który jest drugim Polakiem w tym turnieju (wyłączając rezerwowy pojedynek) większość zawodników jest na tzw. "dorobku". Znasz kogoś z nich? Nie będzie Ci to przeszkadzało w przygotowaniu taktyki?
Przyznam szczerze, że większość nazwisk mało mi mówi. Nie oznacza to w każdym razie, że są to zawodnicy słabi. Poziom na świecie z każdym rokiem bardzo się wyrównuje i nie wiadomo kto może czym zaskoczyć. Ja zadbam o to aby mnie nikt nie zaskoczył i to będzie klucz do zwycięstwa. Myślę, że jestem na tyle wszechstronnym zawodnikiem, który potrafi w każdej chwili zmienić taktykę na każdego przeciwnika i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Wiadomo, że turniej jest dużo bardziej specyficzny niż np. jedna walka. Jaki model przygotowań przyjąłeś w tym zakresie? Czy on jest inny niż standardowe przygotowania?
Przygotowania wyglądają tak jak do każdej innej walki, to w trakcie turnieju trzeba być na tyle sprytnym i przed wszystkim doświadczonym, aby dotrwać do każdej następnej walki w dobrej dyspozycji.
Trenujesz w renomowanym holenderskim gymie, z wielkimi gwiazdami K-1 i Muay Thai. Na ile Ci to pomaga w karierze?
Nawet w tej chwili przebywam w Holandii i dopiero na kilka dni przed turniejem wrócę do domu, aby wypocząć ostatnie dni. Bardzo się cieszę, że mam możliwości przygotowywać się i uczyć od najlepszych. Uważam, że ostatnie 2 lata dzięki współpracy z Holendrami pozwowliły mi dużo się rozwinąć i mam nadzieję, że nadal będzie to szło w tym kierunku
Jak wielkie różnice są w tym czego uczą trenerzy w Holandii i trenerzy w Polsce? Co różni te dwie szkoły walki? Pokusiłbyś się o porównanie?
Kiedy ponad 2 lata temu wstępowałem do teamu BOTE wydawało mi się, że jestem na tyle dobrym zawodnikiem, że szybko znajdę się wśród najlepszych.. Jednak szybko musiałem zejść na ziemie. Jeśli chodzi o wyszkolenie techniczne na pewno mi niczego nie brakowało, braki natomiast występowały w przygotowaniach fizycznych. Tutejsza szkoła wydaje się stawiać na siłowe, efektowne a co najważniejsze skuteczne metody walki.
Czytaj dalej >>>
Ty i Izu możecie spotkać się w finale imprezy K-1, jakim wynikie według Ciebie może skończyć się ten pojedynek?
Tomasz Sarara: Izu jest moim bardzo dobrym kolegą i życzę mu, aby w turnieju doszedł jak najdalej! Jeśli tylko uda mi się dotrzeć do finału to nie ważne, kto będzie moim rywalem.. Cel jest tylko jeden... Wygrana!
Czy chciałbyś coś przekazać kibicom przed pojedynkami na "Torwarze"?
Przede wszystkim mam nadzieje, że uda mi się trochę zatrzeć złe wrażenie po ostatniej walce. Chcę udowodnić, że nie jestem osobą która tylko dużo mówi i nie popiera tego wynikami, lecz wręcz przeciwnie. Świadomie tego roku przyjmuje walki, w których nie jestem faworytem i wiem z jakim ryzykiem się to łączy. Mam nadzieję, że ten turniej pozwoli na nowo we mnie uwierzyć. A myślę, że jeszcze większa niespodzianka szykuje się co do mojej walki na BOTE 12 czerwca, ale to póki co tajemnica. Teraz priorytetem jest wygranie turnieju w Warszawie. Pozdrawiam.
Dziękujemy za wywiad.