9 sierpnia mają spotkać się w tej sprawie z władzami Polskiego Związku Motorowego. Feministki dowodzą, że skoro potrafią konkurować z mężczyznami, choćby w takich dyscyplinach jak motoscross czy enduro, to dadzą sobie też radę w żużlu.
"Regulamin zabrania startu kobiet na żużlu głównie dlatego, że zainteresowanie tym sportem było wśród pań do niedawna znikome" - mówi serwisowi tvp.info przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego Piotr Szymański. Dodaje jednak, że stronom "na pewno uda się dojść do porozumienia".
Nie wątpią w to działaczki z Partii Kobiet, które mają masę argumentów przemawiających za zmianą żużlowego regulaminu. "Żużel to jedyna z popularnych dyscyplin sportu, która jest w Polsce niedostępna dla kobiet. Tymczasem panie ścigają się na żużlu w większości krajów europejskich. Występują w tych samych zawodach, co mężczyźni" - mówi szefowa Partii Kobiet Anna Kornacka.
W ostatnim czasie w środowisku żużlowym głośno było o kobietach, które z powodu restrykcyjnych przepisów nie mogą robić kariery. Z treningów w klubie GUKS Speedway Wawrów zrezygnowała utalentowana juniorka Karolina Sobolewska. Trenować nie może też Kinga Wachowska, dziennikarka "Przeglądu żużlowego" i "Tygodnika żużlowego".
"Chciałam podjąć treningi w szkółce żużlowej w Ostrowie Wielkopolskim. Jednak obowiązujące przepisy zabraniają naboru kobiet do szkółek" - mówi Wachowska w rozmowie z serwisem tvp.info.
Walczą nie tylko o prawo do aborcji i zwrot kosztów za pigułki antykoncepcyjne. Marzy się im także upokarzanie mężczyzn na torze żużlowym. Działaczki z Partii Kobiet żądają równouprawnienia w wyścigach speedway'a. Nie zadowala ich własna liga. Chcą ścigać się z mężczyznami.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama