Nietęgą minę ma jednak Otylia Jędrzejczak, która przyleciała do stolicy Węgier po 4. z rzędu tytuł mistrzyni Europy na 200 m stylem motylkowym. "Włosi przysłali mi ostatnio kostium z drobnymi wadami. Troszkę się wybrzuszał w wodzie" - opowiada mistrzyni olimpijska i rekordzistka świata. Producent miał przysłać jej nowy strój do Budapesztu. "Jeszcze go nie mam" - mówi Jędrzejczak.

Okazało się bowiem, że nasza zawodniczka jako jedyna z ekipy dostała strój specjalnie dla niej uszyty, ale ze starego materiału, czyli takiego, w jakim startowała jeszcze na igrzyskach olimpijskich. Reszta kadry pływa w tkaninie, podczas projektowania której korzystano z doświadczeń naukowców, zajmujących się konstruowaniem kadłubów łodzi podwodnych. Kłopoty wynikają z tego, że miarę zdejmowano w Mediolanie, a wszelkie uwagi pływacy wysyłali właśnie do Włoch, gdzie precyzyjnie je nanoszono. Specjalne wstawki mają poprawiać ułożenie ciała na wodzie, ultranowoczesna tkanina zmniejsza opory podczas wyścigu. Wszystko to ma pomagać w zdobywaniu medali i biciu rekordów.

"I pomaga. Kostiumy są naprawdę świetne: lżejsze i bardziej śliskie niż konkurencyjne" - wyjaśnia Katarzyna Baranowska, która zdobyła w Budapeszcie brązowy medal w wyścigu na 400 m stylem zmiennym, bijąc po raz kolejny rekord Polski. "Sam strój oczywiście nie pływa, ale dzięki niemu można urwać setne części sekundy, a to czasem decyduje o medalu" - tłumaczy Baranowska. "Submarine Advanced" pomaga również naszym panom, którzy w wyścigu eliminacyjnym na 400 m stylem dowolnym byli klasą sami dla siebie. Nasz mistrz świata na 200 m stylem motylkowym rywalizował głównie z Mateuszem Sawrymowiczem i Przemysławem Stańczykiem. Jeszcze na 350. metrze miał nad nimi pół sekundy przewagi. " Na ostatniej prostej nie forsowałem tempa i nagle okazało się, że chłopaki przepływają obok mnie. Wtedy było już za późno na reagowanie" - smutno odpowiadał Korzeniowski. Na metę przypłynął trzeci, za Sawrymowiczem i Stańczykiem. Wszyscy pobili rekordy życiowe.

Korzeniowski aż o 3,5 sek! Paweł miał 5. czas eliminacji, ale w finale nie popłynął, bo były tam tylko dwa miejsca dla jednego kraju, a w pierwszej ósemce było ich trzech. "Źle to rozegrałem taktycznie" - wyznał Korzeniowski. "Paweł, przyznaj się, kombinowałeś?" - odpytywał na trybunach swojego podopiecznego trener kadry Paweł Słomiński. "Oczekuję jakiegoś zadośćuczynienia na 200 metrów motylkiem" - rzucił pół żartem, pół serio trener. "Dawno nie byłem tak na siebie wściekły. Chcę jak najszybciej wyładować złość w basenie" - wycedził przez zaciśnięte zęby mistrz świata. A skoro już pierwszego dnia poprawia on rekord życiowy o 3,5 sek., choć nie forsuje tempa, to zapowiedzi, że na 200 m motylkiem pobije rekord świat, są jak najbardziej realne.

Wieczorem Stańczyk zajął 4. miejsce, a Sawrymowicz 6. "Mam lekki niedosyt, ale nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Na 1500 metrów znów zmierzę się z Mateuszem i z tej naszej polskiej rywalizacji powinien być w końcu medal" - zapowiada Stańczyk.