Ostatni raz warszawski stadion X-lecia widział takie tłumy 25 lat temu, podczas meczu Polska - Finlandia 17 kwietnia 1983 roku. Na wczorajszą, ostatnią imprezę w historii tego obiektu tłumy ciągnęły już trzy godziny przed jej rozpoczęciem.

Reklama

A było na co popatrzeć. Z głównej bramy stadionu wyjechało kilkudziesięciu kolarzy, którzy przy sygnale Wyścigu Pokoju zrobili wokół toru honorową rundę. Po nich pojawili się na motocyklach policjanci. Później rozegrały się zawody Red Bull X-Fighters. Z kolei w przerwie, zebranych na trybunach zabawiał zespół pieśni i tańca, który tańczył... do muzyki nowoczesnej. Zabawa była przednia.

Wcześniej na płycie i na rozbieranych starych trybunach Stadionu X-lecia zbudowany został tor w kształcie litery X. Budowa obiektu pochłonęła prawie 15 tysięcy ton ziemi, przywiezionej przez 540 ciężarówek, a sam tor ma w sumie około pół kilometra długości.

Wśród gości była m.in. mistrzyni olimpijska i mistrzyni świata Irena Szewińska, a także kolarze Ryszard Szurkowski i Stanisław Królak.

Finał X-Fighters

Reklama

Wybiła godzina 20 i zaczęły się ogromne emocje. Zawodnicy wjechali na tor wyposażony w tradycyjne skocznie do FMX oraz rampy ziemne. Dodatkowym uatrakcyjnieniem był quarterpipe oraz tor do Speed & Style'u. Tor został zbudowany w linii, co umożliwiało wykonywanie serii skoków, jeden po drugim.

Warszawskie finały wygrał Hiszpan Dany Torres. Drugie miejsce wywalczył Australijczyk Robbie Maddison, trzecie zwycięzca klasyfikacji generalnej cyklu Szwajcar Mat Rebeaud. Czwarty był Czwarty był Amerykanin Jeremy Lusk, który podczas obu swoich przejazdów zaliczył upadki. Na szczęście po obu wstał o własnych siłach i znow wsiadł na swoją maszynę.

Reklama

Zawody w Warszawie były szóstą, finałową eliminacją cyklu w sezonie 2008. Do tej pory zawodnicy mieli okazję się ze sobą zmierzyć w Meksyku (Mexico City), Brazylii (Rio de Janeiro), USA (Fort Worth), Hiszpanii (Madryt) i Niemczech (Wuppertal).

Super Session

Po finale Red Bull X-Fighters rozpoczęła się Super Sesja. To nowa forma rywalizacji drużynowej, w której wzięły udział cztery trzyosobowe ekipy. Jeden z członków każdej ekipy wystartował w dwóch konkurencjach, pozostali tylko w jednej. Zwycięzca "zarabiał" dla swojej drużyny 4 punkty, za drugie miejsce przyznawano 3 punkty, itd.

Pierwszą konkurencją był Step-up, czyli skok na motocyklu ponad poprzeczką. Każdy miał dwie próby podejścia do przeskoczenia danej wysokości, a najlepszym okazał się Ronnie Renner. Później zawodnicy prezentowali skoki na Quarterpipe. Podczas pięciominutowej sesji, każdy z nich mógł wykonać dowolną ilość skoków. Oceniane były amplituda skoku, wykonanie i styl.

Później zawodnicy zmierzyli się w konkurencji Speed & Style, gdzie zostali podzieleni w pary, w których równolegle pokonywali trasę na torze motocrossowym z rampami do freestyle’u. Najlepszy okazał się Trevis Pastrana. Ostatnią konkurencję - FMX, gdzie każdy z uczestników miał 90 sekund na wykonanie przejazdu po całym torze, wygrał Mat Rebeaud.

Wygrała drużyna czerwona w składzie: Ronnie Renner (USA) – kapitan, Travis Pastrana (USA), Thomas Pages (Francja). Drugie miejsce zajęła drużyna srebrna: Mat Rebeaud (Szwajcaria) – kapitan, Jeremy Lusk (USA), Mike Mason (USA), a trzecie - żółta: Robbie Maddison (Australia) – kapitan, Myles Richmond (USA), Gilles Dejong (Belgia).

Czwartą lokatę zajęła ekipa pod "dowództwem" jedynego na tych zawodach polskiego zawodnika, Bartka Ogłazy. Z nim jeździli: Libor Podmol (Czechy) i Dany Torres (Hiszpania).

Wrażenia

„Ostatnie dni były dla mnie niesamowite. Atmosfera była fenomenalna, były to jedne z najlepszych dni w moim życiu. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w pożegnaniu obiektu, na którym odbywało się wiele historycznych momentów naszego kraju” – nie krył swojego wzruszenia jedyny biorący udział w tych zawodach Polak Bartek Ogłaza.

Również ulubieniec publiczności, fenomenalny Travis Pastrana, legenda sportów ekstremalnych był zachwycony zawodami. „Teraz mogą śmiało rozpocząć rozbiórkę tego miejsca. Zawody były na bardzo wysokim poziomie, a atmosfera na arenie przerosła moje oczekiwania. Życzę każdemu stadionowi tak wspaniałego pożegnania,” - powiedział zawodnik, który postanowił wystąpić w Warszawie pomimo oficjalnego zakończenia swojej kariery.

Żegnaj, Stadionie!

Tuż po wręczeniu nagród, minister sportu Mirosław Drzewiecki dokonał oficjalnego zamknięcia stadionu. Wśród ogromnych braw zebranych na trybunach kibiców, w niebo wystrzeliły sztuczne ognie.

6 września Stadion X-lecia raz jeszcze zabłysł w blasku fleszy, ożywając po dwudziestu pięciu latach na jedną noc po to, aby na oczach 35 000 fanów freestyle motocrssu godnie przejść do historii.