Decyzja UEFA najbardziej wstrząsnęła Ihorem Kołomojskim, znanym dniepropietrowskim oligarchą, który za własne pieniądze zbudował w swoim mieście zupełnie nowy stadion. Biznesmen nie jest w stanie pogodzić się z porażką i domaga się dymisji wicepremiera Iwana Wasiunyka, odpowiedzialnego za przygotowania do turnieju z ramienia ukraińskiego rządu. Wniosek o jego odwołanie został już zarejestrowany w kancelarii parlamentarnej.

Zdaniem "Ukrainskiej Prawdy" Wasiunyk ma być jednak tylko kozłem ofiarnym. "W środowisku oligarchów już od dwóch tygodni mówi się o tym, że za głównego winowajcę przegranej Dniepropietrowska Kołomojski uważa Hryhorija Surkisa (prezydenta Federacji Futbolu Ukrainy)" - podkreśla gazeta.

Jak pisze jej publicysta Serhij Łeszczenko, Kołomojski podejrzewa, że Surkis poświęcił Dniepropietrowsk dla Charkowa. Przygotowania tego miasta do Euro 2012 finansuje inny, nie mniej ambitny oligarcha, Ołeksandr Jarosławski.

Chmury nad głową Surkisa zbierają się także w Odessie. Jej mer Eduard Gurwic oświadczył, że zaskarży decyzję UEFA w sportowym sądzie arbitrażowym w Lozannie.

Sam Surkis wszystkie oskarżenia pod swoim adresem odrzuca."Z ulgą informuję, że to nie ja decydowałem, które miasta są lepsze, a które gorsze" - napisał prezydent ukraińskiej federacji piłkarskiej w liście do "Ukrainskiej Prawdy".