Szef teamu zapowiada walkę o mistrzostwo świata, ale przed pierwszym wyścigiem sezonu 2009 będzie chyba sporo niewiadomych?

Robert Kubica: Przy tak dużych zmianach przepisów nasza forma będzie wielką niewiadomą. Nie wiemy też, jak dobry w porównaniu z bolidami przeciwników będzie nasz samochód. Musimy zaliczyć przynajmniej kilka testów, aby mieć lepszy obraz tego, czego możemy oczekiwać w zbliżającym się sezonie. Nowy samochód będziemy powoli poznawać i rozwijać. Mam nadzieję, że od razu pójdziemy w dobrym kierunku, ponieważ przy obecnej ogromnej redukcji prywatnych testów będzie to szczególnie ważne. Dochodzi jeszcze system KERS, który nadal jest dla wszystkich wielką zagadką. Ogólnie czeka nas wielkie wyzwanie. Chodzi o to, aby optymalnie przygotować się do sezonu i być w pełni gotowym już na pierwszą Grand Prix. To nam bardzo pomoże. Jeśli nam się nie uda, będziemy musieli odrabiać straty, co przy zakazie prowadzenia testów w sezonie będzie utrudnione.

Reklama

Jakie będą zmiany w samym prowadzeniu bolidu?

Mamy oczywiście już jakieś dane, ponieważ w zimowych testach jeździliśmy samochodem B, który był czymś pośrednim pomiędzy autem zeszłorocznym oraz tym na sezon 2009. Różnica jest duża. Po pierwsze spora redukcja docisku aerodynamicznego, która sprawia, że uczucie podczas jazdy jest inne. Po drugie gładkie opony, które dają lepszą przyczepność niż rowkowane. To pozytywna zmiana i z tym zgadzają się wszyscy kierowcy. Po trzecie system KERS, ale on raczej nie powinien za bardzo wpływać na styl jazdy, ponieważ stosuje się go tylko na prostych, a tam... jeździmy na wprost.

Reklama

Czy ostatnie zmiany regulaminu pomogą panu, czy może bardziej zaszkodzą?

Trudno powiedzieć, bo zmiany są bardzo duże. Największe od kilkunastu lat. To stawia też w ciężkiej sytuacji inżynierów, ponieważ nie do końca wiadomo, w którym kierunku powinni pójść konstruując samochód. Zespół wykonał sporo pracy szykując nowy bolid. Może się okazać, że wszystko jest w porządku, ale może się też stać tak, że – tak jak rok temu – w pierwszych jazdach bolid nie będzie się sprawował tak dobrze, jak przewidywaliśmy. Będzie o tyle ciężej, że nowym samochodem nie jeździliśmy jeszcze na jednym torze z konkurentami. Trudno więc na razie ocenić, czy będzie on na tyle dobry, aby walczyć o najwyższe lokaty.

Przewiduje pan kłopoty ze zbyt dużym przednim skrzydłem?

Reklama

Z tego też mogą wynikać problemy. Pewnie częściej będziemy widzieli kierowców, którzy wracają do garażu po nowy nos – szczególnie po starcie. Zrobię co w mojej mocy, aby tego uniknąć, ale może się to przydarzyć także mnie. Jadąc do pierwszego zakrętu ścigamy się koło w koło, jest ciasno, a przednie skrzydło jest teraz w praktyce szersze niż rozstaw kół. Z perspektywy kierowcy nadal go nie widać, jeździ się na wyczucie. Wystarczy wspomnieć mój wypadek w Kanadzie, który był dosyć groźny, albo kraksę Luciano Burtiego na torze Spa. W obu przypadkach inny samochód dotknął przedniego skrzydła, które wpadło pod koła i nie dało się już kontrolować bolidu. Także będziemy musieli być jeszcze ostrożniejsi – nie tylko na starcie. Wyprzedzając innego kierowcę jeszcze łatwiej będzie zerwać mu skrzydło, które jest ogromne.

Czy KERS stosowany będzie we wszystkich wyścigach?

Jeśli będzie niezawodny i będzie dawał nam jakąś przewagę, to będziemy go stosować. Jeśli będzie ryzyko, że sprawi nam problemy, to raczej nie. Na razie musimy lepiej poznać nowy bolid – tak, by w pierwszym wyścigu KERS działał optymalnie.

Znowu musi się pan odchudzać?

Problem jest jeden – im kierowca mniej waży, tym lepiej, dlatego ci niżsi i lżejsi zawodnicy zawsze będą mieli przewagę. Już w zeszłym roku byłem blisko limitu i w pewnym momencie bardzo schudłem, może i za bardzo. Teraz nawet niżsi kierowcy są jednak na diecie. Schudnę tak bardzo, jak się da, ale nie mogę też przesadzić. Muszę mieć wystarczająco dużo sił, aby wytrzymać dwugodzinny wyścig przy dużych przeciążeniach.

W zeszłym roku były pewne napięcia między panem a zespołem. Szefowie bardziej przykładali się do przygotowań do sezonu 2009 niż udoskonalania ówczesnego bolidu. Czy teraz atmosfera jest dobra?

Mam nadzieję, że nowy samochód sprawi, że zeszłoroczna decyzja się opłaci. Miałem wtedy dużą szansę – może nie na mistrzostwo, ale na wyższą lokatę w mistrzostwach. Sezon 2008 jest już jednak za nami i czekają nas nowe wyzwania.

Czego pan potrzebuje, by walczyć o mistrzostwo świata?

Aby zwyciężać w Formule 1 musisz być w najwyższej formie i wszystko w zespole musi pracować na 100 procent. Potrzebny jest samochód z potencjałem, który spróbujemy odkryć. Potrzebne jest auto, które przerasta pozostałe.