W Formule 1 preferowani są kierowcy dość niscy i o mniejszej wadze. Wprowadzenie ciężkiego systemu KERS (25-30 kg), przy zamrożeniu minimalnej wagi bolidu razem z zawodnikiem, stawia w nieco gorszej sytuacji najwyższe osoby w stawce, m.in. Kubicę.

Reklama

"Wystąpiliśmy niedawno z wnioskiem w sprawie podwyższenia minimalnej wagi bolidu, bo chcemy w ten sposób zapobiec temu, żeby Formuła 1 zmieniła się w rywalizację dżokejów" - powiedział w jednym z wywiadów szef zespołu BMW-Sauber Mario Theissen.

W nowym sezonie KERS jeszcze nie będzie wyposażeniem obligatoryjnym, ale najlepsze zespoły w stawce będą zmuszone do korzystania z niego, by zyskać cenne sekundy podczas rywalizacji na torze. System ten ma przetwarzać energię kinetyczną podczas hamowania przed skrętami w większą moc przy wyjściu z wiraży.

KERS, składający się z instalacji elektrycznej i kilku akumulatorów, oznacza zwiększenie wagi bolidu, a cięższe auto oznacza wolniejsze przemieszczanie się po torze. Dlatego w ostatnich miesiącach wiele mówi się o tym, że kierowcy Formuły 1 starają się jak najbardziej zbić masę ciała, by to nowe rozwiązanie nie pozbawiło ich szans na walkę o podium.

Wiąże się to z zapisem regulaminu MŚ, który wyznacza minimalna wagę bolidu wraz z kierowcą, sprawdzaną po każdym wyścigu, na 605 kg.