W poprzednim sezonie Robertowi Kubicy źle dobierano opony i przez to tracił dobre miejsca, albo jego bolid był za lekki. Teraz nawet nie dojechał do mety. Czy Polak trafił do najgorszego teamu w Formule 1? Niekoniecznie.
W tej chwili konstrukcyjnie najlepsze jest Ferrari, po piętach depcze mu McLaren, ale BMW też liczy się w stawce najlepszych, choć... "Myślę, że mamy jeden z najnowocześniejszych bolidów" - zachwalał po wyścigu swój team Robert Kubica. Sporo w tym kurtuazji bo niemieccy inżynierowie, którzy skonstruowali bolid BMW Sauber, ponieśli w Melbourne dotkliwą porażkę.
Polski kierowca jako jedyny w stawce nie dojechał do mety z powodu awarii sprzętu. Jak to możliwe? Przecież BMW dysponuje najnowocześniejszym komputerem wśród wszystkich zespołów konstruktorskich w Formule 1. W grudniu zeszłego roku w szwajcarskim Hinwil stanął 21-tonowy Albert2. Wykonuje 12,8 biliona operacji na sekundę. Najszybsza maszyna w Polsce jest dwunastokrotnie wolniejsza. W rankingu największych komputerów świata Albert2 zajmuje 60. miejsce. A jakie to ma jednak znaczenie dla wyścigów?
W Hinwil bolidy poddawane są najwymyślniejszym symulacjom. Albert2 potrafi sprawdzić teoretyczne zachowanie się każdego elementu wprowadzonego do pamięci. Samochód jest więc testowany w prawdziwym tunelu aerodynamicznym (też zbudowanym przez BMW Sauber) i tym wirtualnym, w cyfrowych trzewiach Alberta2.
Mimo to auto zawodzi. Tłumaczenia dr Mario Theissena nikną gdzieś w gąszczu naukowych stwierdzeń i sprowadzają się w sumie do prostej konkluzji: "Bolid nawala, a my tego nie potrafimy naprawić. Oczywiście nawala jedna z najlepszych, najnowocześniejszych, prototypowych konstrukcji, a sygnał wysyłany do konkurentów brzmi: - Gdy się ze wszystkim uporamy, to drżyjcie ze strachu".
Kubica na skrzynię biegów wprawdzie narzeka, ale team mówi, że to wypadek przy pracy. W ubiegłym sezonie tych wypadków było więcej, w dwóch wyścigach Polak tracił dobre miejsca, gdy zakładano mu złe opony, a raz został zdyskwalifikowany, bo jego bolid okazał się zbyt lekki. Theissen dodaje, że do jesieni 2007 roku 730 osób w laboratoriach w Monachium i Hinwil będzie pracować nad tym, by podobne wpadki nigdy się nie powtarzały. Te 730 osób to wcale nie jest największa armia.
W Maranello nad bolidami Ferrari, uważanymi teraz za najlepsze, pracuje 920 osób. Ale nawet Ferrari podczas sobotnich kwalifikacji musiało przełknąć gorzką pigułkę. Felippe Massa skapitulował wobec skrzyni biegów i do wyścigu startował z ostatniego miejsca startowego. Z pozycji 10. i 11. ruszyły natomiast bolidy Super Aguri, a to najmniejsza w tej chwili stajnia, która zatrudnia tylko 138 pracowników. Wyścigi ukończyły na miejscach 12. i 16.