Mamy to miejsce już sprawdzone. Kadra przygotowywała się tam przed mistrzostwami świata w Pekinie w 2015 roku. Wówczas obiekt spełnił nasze wszystkie wymagania, teraz też na pewno staną na wysokości zadania - powiedział dyrektor sportowy PZLAKrzysztof Kęcki.

Reklama

Największa grupa ma przylecieć tam w sobotę, a kolejne 21 i 24 lipca. Z kolei w wiosce olimpijskiej lekkoatleci najwcześniej się zakwaterują 26 lipca.

Optymalnie chcemy, by każdy spędził na zgrupowaniu od 9 do 11 dni, ale są różne sytuacje. Na pewno nikt nie może być krócej przed startem olimpijskim niż osiem dni, bo zakładamy jeden dzień na godzinę różnicy w czasie - podkreślił Kęcki.

Trzy wyjątki

W Zao Bodairze mają przygotowywać się do olimpijskiego startu wszyscy Polacy, są jednak trzy wyjątki.

Anita Włodarczyk razem z trenerem Ivicą Jakelicem chcieli lecieć bezpośrednio do wioski, ale czas między przylotem a startem byłby za krótki, dlatego spędzą wcześniej parę dni w Takasaki - tłumaczył szef szkolenia.

Włodarczyk to jedna z największych gwiazd reprezentacji. W Tokio chce walczyć o swój trzeci złoty medal olimpijski, choć jej forma po ponad rocznej przerwie spowodowanej kontuzją i operacjami nie była jeszcze najwyższa.

Reklama

Maratonka Nadolska będzie leciała do Japonii ze Stanów Zjednoczonych i od razu zakwateruje się w Sapporo, dokąd zostały przeniesione konkurencje wytrzymałościowe jak chód sportowy i maraton.

Wyjątek stanowi też Lićwinko. Skacząca wzwyż brązowa medalistka mistrzostw świata z Londynu (2017) ma małą córeczkę, a jej trenerem jest mąż, więc nie chcą zostawiać prawie trzyletniej Hani na tak długo pod opieką rodziny.

U Kamili jest lepsza sytuacja, bo ona ma bardzo późno start, dlatego może przylecieć bezpośrednio do Tokio i aklimatyzować się już w wiosce olimpijskiej - wspomniał Kęcki.

Związek zaplanował wszystko tak, by wszyscy lekkoatleci przyjeżdżali do wioski na cztery dni przed swoim startem.

Chcieliśmy to jeszcze bardziej ograniczyć, ale ze względu na procedury związane z COVID-19 postanowiliśmy nie ryzykować - powiedział Kęcki.

Najważniejszy odpoczynek i kontrolowanie tętna

Najważniejszy - jego zdaniem - po przylocie do Japonii będzie odpoczynek. Jako że Zao Bodaira jest położone w górskiej okolicy w prefekturze Yamagata i mieści się na ok. 1000 m n p.m., ważne będzie również kontrolowanie własnego tętna.

Na pewno nie można przesadzić z treningiem. Ale to zgrupowanie jest po to, żeby się aklimatyzować, a nie ciężko trenować. Trzeba spokojnie obserwować własne organizmy - zaapelował.

Długa podróż

Podróż do Zao Bodairy będzie dosyć długa. Najpierw 10-godzinny lot z Warszawy do Tokio, potem procedury covidowe, które mogą trwać nawet do siedmiu godzin, a następnie przejazd autokarami.

Trudno przewiedzieć, ile potrwa dokładnie przejazd, ale to jest ok. 400 km. W terenie górskim, więc trzeba liczyć na pewno cztery godziny - przyznał Kęcki.

Igrzyska w Tokio rozpoczną się 23 lipca, a zawody lekkoatletyczne tydzień później. Koniec zmagań zaplanowano na 8 sierpnia.