Święty-Ersetic przymierzana była pierwotnie do startu w aż trzech konkurencjach w Tokio - biegu indywidualnym na 400 m oraz sztafecie kobiecej i mieszanej. Plany te pod znakiem zapytania postawił uraz mięśnia czworogłowego, którego 28-letnia zawodniczka nabawiła się podczas treningów w Zakopanem.
W sobotni wieczór wystąpiła w finale sztafety mieszanej, przyczyniając się do wywalczenia przez biało-czerwonych złotego medalu. Po tym starcie zaznaczyła, że w euforii nie potrafi powiedzieć, jaki jest obecnie stan jej nogi. Przyznała jednak, że możliwy jest wariant rezygnacji z rywalizacji indywidualnej, w której jest mistrzynią Europy z 2018 roku, by skupić się na drugiej sztafecie. Scenariusz ten został potwierdzony w niedzielę.
Rozmawialiśmy o tym wczoraj wieczorem i dziś rano. To znaczy daliśmy jej czas na zastanowienie się i dziś rano zapadła decyzja, że sztafeta jest najważniejsza. Nie chcemy ryzykować - zaznaczył Matusiński.
Jak dodał, decyzję podjęła sama lekkoatletka.
Bo jest dorosłą osobą. Natomiast zrobiła to po mojej sugestii. Nie wiem, czy to można uznać za wspólną decyzję, czy nie - dodał szkoleniowiec.
Zapytany, czy w niedzielę rano jego podopieczna zgłosiła ból nogi po sobotnim biegu sztafety mieszanej, zaprzeczył.
Święty-Ersetic, wraz z koleżankami ze sztafety 4x400 m wywalczyła dwa medale mistrzostw świata - brąz w 2017 roku i srebro dwa lata później.