Polacy po dwóch seriach gier mają na koncie dwa zwycięstwa. Dzięki temu są już pewni udziału w kolejnej rundzie turnieju. Awans zapewniło im zwycięstwo w pojedynku z gospodarzami MŚ. Mecz z reprezentacją Chin miał dramatyczny przebieg. Biało-czerwoni słabo zaczęli. Po pierwszej kwarcie przegrywali 10. punktami. Potem jednak z każdą kolejną minutą się rozkręcali. Gdyby nie postawa sędziów, którzy co chwila mylili się na korzyść Chińczyków, to nasi koszykarze mogliby cieszyć się ze zwycięstwa już po upływie regulaminowego czasu gry. Jednak dzięki arbitrom i ich skandalicznym decyzjom trzeba było walczyć w dogrywce. Ostatecznie lepsi w niej okazali się Polacy.

Reklama

Po meczu do szatni biało-czerwonych wparował Radosław Piesiewicz. Szef polskiej koszykówki był w świetnym humorze. Prezes PZKosz krzyczał, ściskał zawodników i w wulgarny sposób dał też do zrozumienia co sądzi o postawie sędziów. Polacy byli lekko zdziwieni i chyba też zażenowani zachowaniem swojego szefa.