O porażce Knicks zadecydowała strzelecka niemoc, która dopadła ich w końcówce spotkania. Nowojorczycy wyszli na prowadzenie 102:101, gdy do końca meczu pozostawały trzy minuty i 21 sekund. Kolejne punkty zdobyli jednak dopiero na 29 s przed ostatnią syreną.
Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie świetnie dysponowanego Siakama. 28-letni Kameruńczyk trafił 17 z 25 rzutów z gry oraz 14 z 16 wolnych. Miał także dziewięć zbiórek i siedem asyst.
Bardzo chcieliśmy wygrać, to było dla mnie najważniejsze. Przyjemnie było zdobyć tyle punktów, tym bardziej, że każdy kosz był potrzebny, aby pokonać Knicks - powiedział bohater wieczoru.
Siakam już po trzech kwartach miał na koncie 43 punkty, co było niemal wyrównaniem jego dotychczasowego rekordu (44 pkt).
Raptors udało się zwyciężyć po serii sześciu porażek.
Wśród pokonanych najlepsi byli R.J. Barrett i Julius Randle, którzy uzyskali po 30 punktów.
Knicks z bilansem 18 zwycięstw i 14 porażek zajmują szóste miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. Raptors (14-18) są na dziesiątej pozycji.