Na tym dystansie Bolt został mistrzem olimpijskim po raz trzeci. Trzykrotnie na igrzyskach był najszybszy także na 100 m, a szansę na dziewiąty złoty medal będzie miał w Rio jeszcze w sztafecie 4x100 m, z którą również wygrywał w Pekinie i Londynie.

Reklama

"Wszystko, czego chciałem, to wygrać raz podczas igrzysk na 200 m. Wywalczenie ośmiu złotych medali jest szokiem. To potwierdzenie tego, że ciężko trenowałem. Latami pracowałem na to, by być najlepszym i znaleźć się w gronie najwspanialszych sportowców w historii - obok Muhammada Alego i Pelego. Mam nadzieję, że po tych igrzyskach będę zaliczany do tej grupy" - powiedział lekkoatleta, który w niedzielę będzie świętował 30. urodziny.

Jego słowa potwierdził Christophe Lemaitre, który w czwartek wywalczył brązowy krążek igrzysk.

"To mistrz, niesamowity gość. Nie musi już nic udowadniać" - ocenił Francuz.

W finale Jamajczyk uzyskał na mokrej bieżni wynik 19,78, zdecydowanie wyprzedzając rywali. Po minięciu mety wyraźnie nie był zadowolony z tego rezultatu. Przyznał, że jego celem było pobicie własnego rekordu świata (19,19).

"Chciałem pobiec szybciej. Wiedziałem, że nie będzie o to łatwo. Kiedy wyszedłem z wirażu, to moje nogi zdecydowały +słuchaj, nie pobiegniemy szybciej+" - przyznał. W rozmowie z dziennikarzami zapowiedział też, że był to prawdopodobnie jego ostatni występ w rywalizacji indywidualnej na tym dystansie. Dodał jednak, że trener stara się go namówić do zmiany decyzji i chce, by wystartował jeszcze raz na 200 m podczas przyszłorocznych mistrzostw świata, a nie tylko na dystansie o połowę krótszym i w sztafecie.

Po początkowym rozczarowaniu wrócił mu jednak dobry humor i zaczął celebrować w swoim stylu sukces, a kibice skandowali jego nazwisko. W tle z kolei leciała piosenka "One Love" Boba Marleya. Lekkoatleta w pewnym momencie uklęknął i pocałował bieżnię.

Reklama

"Umieściłem Jamajkę na mapie światowego sportu. Sprawiłem, że ludzie zwrócili uwagę na to, skąd się biorą sprinterskie talenty. Zrobiłem wszystko, co byłem w stanie. Udowodniłem światu, że można dokonać wielkich rzeczy będąc czystym, za sprawą ciężkiej pracy i determinacji" - podsumował.

Bolt przyznał też, że jest spokojny o przyszłość rywalizacji sprinterskiej.

"Wygląda to dobrze. Młodsi zawodnicy wchodzą na wysoki poziom. Lemaitre i Andre De Grasse są na dobrej drodze. Uważam, że nasza dyscyplina jest w dobrej kondycji i ma się coraz lepiej" - ocenił.