"Jeśli ktoś, by mi wczoraj powiedział, że wygramy dwiema bramkami, oczywiście przyjąłbym to, zgodził się, ponieważ w ostatnich dwóch latach mieliśmy dwa spotkania w Polsce, z których jedno przegraliśmy dosyć wyraźnie w Warszawie. Obawialiśmy się tego meczu, a zawodnicy tacy, jak Valo czy Kukucka potwierdzili swoją wartość. To były dla nas szczęśliwe zawody, choć może nie najlepsze. W drugiej połowie przełamaliśmy się, mimo że strach w pewnym momencie zajrzał nam w oczy" - opowiada Wenta.
"Gdy odskoczyliśmy na pięć bramek, znowu popełniliśmy trzy proste błędy i właściwie z niczego ponownie zrobiło się groźnie. Praktycznie rywalom pomagaliśmy zdobywać bramki. Nie można liczyć, że Sławek Szmal będzie wszystko odbijał. Dziś znów było widać jak istotny dla drużyn jest Karol Bielecki. Solidnie harował i to nie tylko w ataku, ale i w obronie, bo Valo przy nim sobie nie pograł" - chwali zawodnika szkoleniowiec naszej kadry.