W niedzielę kolarze przejechali w ulewie i chłodzie nieco ponad 30 km, wolno i w zwartej grupie, nie podejmując walki. Przed zakończeniem pierwszej z dwóch rund skróconego do 70 km etapu postanowiono więc przerwać rywalizację.
- Po pierwszej górskiej premii na Zębie panowała tak gęsta mgła, że powstało ryzyko kraksy w peletonie. Później na zjeździe woda naniosła dużo kamieni, mułu. Wspólnie z sędziami i ekipami podjęliśmy decyzję o anulowaniu etapu – powiedział Lang.
Dyrektor wyścigu kilka godzin wcześniej sam przejechał tę trasę na rowerze w Tour de Pologne amatorów.
- Dlatego bardzo mocno naciskałem na ekipy i zawodników, żeby przyjechali na start i zobaczyli, jak ta runda wygląda. Jednak z godziny na godzinę pogoda się psuła, pojawiła się mgła. Osunęła się skarpa i musieliśmy używać ciężkiego sprzętu, żeby usunąć lawinę błotną z drogi - opowiadał.
Lang uważa, że w tak trudnej sytuacji decyzja o odwołaniu etapu była zdroworozsądkowa.
- Nie możemy narażać życia i zdrowia zawodników, musimy reagować na sytuację. Rozmawiałem z Michałem Kwiatkowskim, ze Zdenkiem Stybarem, z wieloma innymi kolarzami, którzy podjeżdżali do mnie, przepraszali i mówili, że nie są w stanie dziś nic zrobić, że ledwo utrzymują się na rowerze. Przepraszam wszystkich kibiców. Myślę, że podjęliśmy słuszną decyzję. Nie udało się w tym roku, ale uda się w następnym – podsumował.
73. Tour de Pologne jest już praktycznie rozstrzygnięty. Przed 25-kilometrową jazdą indywidualną na czas w Krakowie, która w poniedziałek zakończy imprezę, zwycięzca etapu do Zakopanego Belg Tim Wellens (Lotto-Soudal) ma ogromną przewagę nad rywalami. Drugiego w klasyfikacji Włocha Davide Formolo (Cannondale) wyprzedza o 4.05, a swojego rodaka i kolegę z drużyny Tiesja Benoota o 4.50.
Z polskich kolarzy najwyższe 18. miejsce zajmuje Paweł Cieślik (Verva Activejet), który traci do lidera ponad 12 minut.