WADA przesłała dokumenty dotyczące 43 Rosjan do odpowiednich międzynarodowych federacji sportowych, które mają nałożyć na nich sankcje. Nie podano ani nazwisk, ani dyscyplin sportowych, których sprawa dotyczy.
Jak sprecyzowała WADA, dzięki danym zgromadzonym od początku roku przez ekspertów agencji zidentyfikowano 298 sportowców na podstawie 578 próbek "z najbardziej podejrzanymi danymi", a do zainteresowanych federacji przesłano dokumenty 43 zawodników, od których pobrano 150 próbek.
Jeśli federacje nie rozpoczną procedury prawnej przeciwko tym sportowcom, WADA zastrzegła sobie prawo wniesienia sprawy do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.
Przekazywanie danych laboratoryjnych było jednym z warunków wymaganych przez WADA do zniesienia zawieszenia Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA) we wrześniu 2018 roku.
RUSADA została zawieszona w listopadzie 2015 roku po skandalu, jaki wywołało opublikowanie raportu WADA ujawniającego kulisy "państwowego systemu dopingowego", funkcjonującego w latach 2011-2015 za przyzwoleniem rosyjskich władz i przy pomocy służb specjalnych.
Jednocześnie Rosja została zawieszona przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) i wykluczona z udziału w ważnych wydarzeniach sportowych, w tym igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku, lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Londynie i zimowych igrzyskach olimpijskich i paraolimpijskich w Pjongczangu, gdzie rosyjscy sportowcy mogli startować tylko pod neutralną flagą.
W czerwcu IAAF po raz kolejny przedłużyło zawieszenie Rosji, które ma obowiązywać co najmniej do następnego posiedzenia, zaplanowanego w Dausze na kilka dni przed rozpoczynającymi się tam 27 września mistrzostwami świata.
Afera dopingowa w Rosji wybuchła w grudniu 2014 roku, gdy niemiecka stacja telewizyjna ARD wyemitowała dokument "Tajemnice dopingu - Jak Rosja produkuje swoich zwycięzców". Ukazano w nim praktyki tuszowania oraz manipulowania wynikami testów antydopingowych.