Nie ma lepszego miejsca dla rozegrania rundy mistrzostw świata Formuły 1 w siedemdziesiątą rocznicę istnienia serii. Pierwszy wyścig sezonu w Australii to już tradycja - potwierdził dyrektor generalny F1 Irlandczyk Chase Carey.

Reklama

Zawody Grand Prix Australii dołączyły do kalendarza F1 w sezonie 1985 jako ostatni wyścig w sezonie. Były wtedy organizowane na ulicznym torze w Adelajdzie. W sezonie 1996 wyścig GP po raz pierwszy odbył się na zmodernizowanym torze ulicznym Albert Park w Melbourne. Jednym z powodów przeniesienie Grand Prix z toru w Adelajdzie był groźny wypadek Miki Hakkinena, którego Fin omal nie przypłacił życiem.

Decyzja nie spotkała się z poparciem ze strony mieszkańców, organizowano liczne protesty. Jednym z argumentów przeciw był rachunek ekonomiczny, uważano, że inwestycja nie będzie dochodowa, straty poniesie budżet miasta.

Ostatecznie władze nie uległy protestom, od tego czasu GP Australii jest pierwszą rundą cyklu tradycyjnie otwierającą sezon. Wyjątkiem był rok 2006, kiedy wyścig na torze Melbourne stanowił trzecią eliminację sezonu (powodem były rozgrywane w marcu Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej) oraz rok 2010, kiedy GP Australii było drugą rundą. Pierwszą był wyścig o GP Bahrajnu.

Reklama

W 2014 roku został podpisany kontrakt na organizację Grand Prix do 2020 roku. Organizatorzy zapowiadają, że jeszcze w tym roku umowa zostanie przedłużona na następne lata.