"Myślę, iż dobrze wróży WADA to, że pokieruje nią były sportowiec. Nie jestem typowym politykiem. Proszę o szansę, abym mógł przekonać zawodników, iż jestem jednym z nich. Moim atutem jako przewodniczącego WADA będzie niewątpliwie fakt, że znane mi są problemy sportowców" - wskazał 34-letni polski minister na łamach czwartkowego wydania gazety.
W maju tego roku w Montrealu Bańka został wybrany przez przedstawicieli rządów na przyszłego przewodniczącego Światowej Agencji Antydopingowej. W listopadzie zarząd fundacji potwierdzi jego wybór podczas kongresu w Katowicach.
"To koniec okresu pełnienia przeze mnie funkcji ministra. Przede mną wiele nowych wyzwań: zapewnienie większej przejrzystości działań podejmowanych przez WADA, wzmocnienie systemu antydopingowego, zmiana podejścia do mediów" - przyznał były lekkoatleta, specjalizujący się w biegu na dystansie 400 m.
Dodał, że kiedy przed czterema laty obejmował stanowisko ministra sportu i turystyki, krajowa agencja antydopingowa nie była wystarczająco efektywna.
"Nasz system antydopingowy przed 2016 rokiem był przeciętny i nie spełniał wymagań określonych w Kodeksie WADA. Doprowadziłem do zmian w prawie, zwiększyłem budżet na kontrole antydopingowe. Powołaliśmy Polską Agencję Antydopingową - POLADA. Mamy laboratorium antydopingowe niezależne od Instytutu Sportu, akredytowane przez WADA. Dokonałem realnych zmian. Być może był to główny powód, dzięki któremu moi koledzy z innych rządów europejskich dali się przekonać do mojej kandydatury" - zaznaczył.
Działający od maja 2017 roku w Komitecie Wykonawczym WADA Bańka rozpocznie kadencję na stanowisku przewodniczącego 1 stycznia. Na pytanie, czy jest kandydatem przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha, odpowiedział:
"Jestem niezależny. Wywodzę się ze środowiska zawodników. Jestem kandydatem rządów, które finansują WADA w połowie i które na zmianę z MKOl wskazują przewodniczącego Agencji. Chcę być kandydatem zmian. Podczas mojej kampanii rozmawiałem ze wszystkimi: sportowcami, krajowymi agencjami antydopingowymi, ze wszystkimi zainteresowanymi. Nie jestem osobą, która boi się podejmować decyzji. Proszę mi wierzyć - będę podejmować trudne decyzje" - tłumaczył.
Bańka wyraził także swą opinię na temat relacji między WADA a przedstawicielami reprezentującymi sportowców w tej organizacji.
"Sportowcy powinni być zaangażowani w zwalczanie dopingu, także w proces podejmowania decyzji. Powinniśmy wzmocnić w tym zakresie pozycję zawodników. Jedną ze słabości WADA, co pokazał także kryzys rosyjski, był brak komunikacji ze sportowcami. System antydopingowy jest bardzo złożony i silnie zbiurokratyzowany; istnieje wiele procedur, wiele metod. Sportowcom trudno jest zrozumieć wszystkie aspekty. Moim wyzwaniem jest udowodnienie, że WADA jest właśnie dla zawodników. Chcę połączyć wszystkie podmioty zainteresowane działalnością WADA: sportowców, krajowe agencje antydopingowe, ruch olimpijski, a także media. Wszystkim przyświeca ten sam cel: uporządkowanie świata sportu, wyeliminowanie z niego oszustów" - powiedział.
Uczestnik MŚ 2007 w Osace zapowiedział, że jego celami są m.in. zwiększenie budżetu na walkę z dopingiem, usunięcie oszustów ze sportu, wzmocnienie polityki antydopingowej.
"Na całym świecie jest tylko około 30 laboratoriów akredytowanych przez WADA. Budżet Agencji jest za mały, aby wszędzie przeprowadzać ostre kontrole. Dlatego proponuję utworzenie solidarnościowego funduszu antydopingowego. Dlatego również żądam zwiększenia liczby kontroli. Niemal 10 procent medalistów igrzysk olimpijskich 2016 w Rio pochodziło z krajów, w których nie było polityki antydopingowej lub istniał słaby system antydopingowy. Proszę spojrzeć na Afrykę. Zbyt mała liczba kontroli na tym kontynencie to wyzwanie na przyszłość. Jest to sytuacja nie fair w stosunku do sportowców z krajów, w których prowadzone są ostre kontrole. Dlatego potrzebujemy więcej kontroli, m.in. w Afryce. Dlatego potrzebujemy partnerstw między silnymi krajowymi organizacjami antydopingowymi, a takimi, które muszą się dopiero rozwinąć. Na całym kontynencie jest tylko jedno laboratorium antydopingowe, w RPA. Musimy zwiększyć liczbę laboratoriów w Afryce" - ocenił.
Pytany o stanowisko w sprawie skandalu dopingowego w Rosji, odparł: "Zero tolerancji dla tych, którzy stosowali doping i tych, którzy uczestniczyli w tym procederze".
Bańka podkreślił, że całkowite wyeliminowanie dopingu ze świata sportu nie jest możliwe, podobnie jak przestępstw z życia codziennego. "Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał nas oszukać. Ale dzięki większemu zaangażowaniu, jesteśmy w stanie to zjawisko ograniczyć. Podejmowanie starań jest naszym obowiązkiem" - podsumował.