Kielczanie po sześciu latach znów odczarowali Palau Blaugrana w Barcelonie. Katalońska drużyna po raz ostatni przegrała w Lidze Mistrzów we własnej hali 5 grudnia 2015 z... Vive Tauron Kielce. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali wtedy 33:31. Mistrz Hiszpanii w 44 ostatnich spotkaniach w Lidze Mistrzów rozgrywanych u siebie odniósł 43 zwycięstwa i tylko raz zremisował (z Rhein-Neckar Loewen). W czwartkowy wieczór ekipa z Płw. Iberyjskiego znów musiała uznać wyższość polskiej drużyny.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego zwycięstwa. Barcelona to obrońca trofeum, zespół który ma zawodników światowego formatu na każdej pozycji. Wszyscy wiedzą jak trudno wygrać w jej hali, a nam się udało tego dokonać. Gratulacje dla całego zespołu - podkreślił Dujszebajew.
Okresy przestoju to normalna rzecz
Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że mistrzowie Polski po 15 minutach przegrywali czterema bramkami (6:10). Kielczanie nie załamali się jednak takim obrotem sprawy, od tego momentu przejmując inicjatywę nad wydarzeniami na boisku.
Mecz nie trwa 15 tylko 60 minut. Najważniejsze, że zespół walczył i mimo, że trudnych momentów w tym spotkaniu nie brakowało, potrafił wygrać z tak świetnym zespołem. Kiedy grasz z taką drużyną zawsze możesz mieć słabsze okresy gry, momenty przestoju. Najważniejsze jednak żeby się podnieść i pokazać charakter. Moi zawodnicy poradzili sobie z presją, walczyli do końca i zasłużyli na to zwycięstwo - chwalił swoich podopiecznych kirgiski szkoleniowiec.
Dodał jednak, że jego zespół może grać jeszcze lepiej, niż w czwartkowy wieczór. Oczywiście zwycięstwo cieszy, ale nie zamierzamy popadać w hurraoptymizm. Jestem przekonany, że potrafimy grać jeszcze lepiej, musimy tylko wyeliminować błędy, które się nam przytrafiły, zarówno w ataku, jak i w obronie. Pokonaliśmy jednak najlepszą drużynę na świecie, na dodatek w jej hali i z tego faktu możemy być bardzo zadowoleni - zaznaczył trener Vive.
Spektakularny mecz Wolffa
Każdy zawodnik kieleckiej drużyny dołożył cegiełkę do tego sukcesu. Bardzo dobry mecz, kto wie czy nie najlepszy w tym sezonie Ligi Mistrzów, rozegrał Andreas Wolff. Niemiecki bramkarz miał w całym spotkaniu 15 skutecznych interwencji. To był pierwszy mecz od dawna, kiedy tak pomogłem drużynie. W obronie graliśmy dobrze, a w ataku jak zwykle na wysokim poziomie - powiedział Wolff.
"Andi" jest bramkarzem światowej klasy. Jeśli poczuje "flow" i odbije kilka piłek, to bardzo ciężko go pokonać. Jego współpraca z obroną była wzorcowa. Miał przy tym sporo pecha, bo czasami piłka odbijała się od jego brzucha bądź nogi i wpadała do bramki - komplementował niemieckiego bramkarza drugi trener Vive Krzysztof Lijewski. Dodał, że zwycięstwo w katalońskiej hali smakuje szczególnie.
Chłopaki w pełni na nie zasłużyli. To było jedno z naszych najlepszych spotkań w tym sezonie - nie ukrywał asystent Tałanta Dujszebajewa.
Mistrzowie Polski z 12 punktami prowadzą w tabeli grupy B, o trzy wyprzedzając drużynę ze stolicy Katalonii. W następnej kolejce dojdzie do rewanżu. Kielecka drużyna podejmie mistrza Hiszpanii we własnej hali w środę o godz. 18.45.