Międzynarodowy Komitet Olimpijski 28 lutego zalecił, aby światowe federacje sportowe zabroniły Rosji i Białorusi udziału w zawodach. To reakcja na rosyjską agresję, również z terytorium Białorusi, na Ukrainę.
Musimy iść krok po kroku, nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja. Mamy nadzieję, że wkrótce zapanuje pokój, najlepiej jak najszybciej, ale możemy tylko śledzić postępy - powiedział Bach.
Większość międzynarodowych federacji zastosowała się do zalecenia MKOl, aby zakazać Rosjanom i Białorusinom udziału w międzynarodowych zawodach. W piątek przedstawiciele prasy pytali o przyszły udział sportowców z tych krajów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu 2024. Na razie brak konkretów w tej sprawie, choć wkrótce w wielu dyscyplinach rozpoczną się kwalifikacje olimpijskie.
Bach podkreślił, że zakaz startu wobec sportowców Rosji i Białorusi został podjęty z "ciężkim sercem", gdyż nie można było zagwarantować bezpieczeństwa ze względu na głębokie nastroje antyrosyjskie i antybiałoruskie w wielu krajach po inwazji. Argument MKOl jest o tyle istotny, że wiele z tych środków wykluczających zostało zakwestionowanych przez władze rosyjskie w apelacji do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS), który jeszcze nie rozpatrzył tych odwołań co do meritum.
Dajcie pokojowi szansę - to był mój apel do przywódców politycznych na całym świecie podczas moich przemówień otwierających i zamykających zimowe igrzyska w Pekinie - przypomniał szef MKOl.
Bach z przekąsem zauważył, że apel trafił w próżnię, a stosunki MKOl z rosyjskim przywództwem politycznym dramatycznie się pogorszyły w ciągu ostatnich lat. Złożył się na to skandal dopingowy, cyberataki, a w ostatnim czasie doszło nawet do osobistych zagrożeń wobec członków MKOl i ruchu olimpijskiego.