"Kiedy siadam do fortepianu, to najchętniej gram <Poloneza> Michała Ogińskiego" - takie słowa rzadko można usłyszeć z ust piłkarskich trenerów. Nowy selekcjoner Ukrainy nie jest jednak typowym szkoleniowcem. Można nawet powiedzieć, że jest trenerem nieprzeciętnym.

Reklama

Urodzony na przedmieściach Lwowa, w rodzinie o polskich korzeniach, perfekcyjnie mówi w naszym języku.

"Zawsze lubił piłkarzy z Polski. Mówię o nim: to mój trener" - Maciej Nalepa bardzo ciepło wspomina Markiewicza, który trenował Polaka w Karpatach Lwów. W Metaliście Charków ulubieńcem tego trenera był z kolei Seweryn Gancarczyk, którego Markiewicz wykreował na najlepszego lewego obrońcę ekstraklasy Ukrainy.

Rodzice zadbali o to, żeby Markiewicz miał jak najlepsze wykształcenie. Uczęszczał do jedynej szkoły w mieście, w której uczono angielskiego. Ukończył też średnią szkołę muzyczną w klasie fortepianu.

Reklama

"Rodzice nie żałowali pieniędzy na moją edukację. W prezencie od nich dostałem piękne pianino - niemieckiego Bluethnera. Jak dorosłem i poświęciłem się piłce, przyszedł do mnie jeden lwowski kompozytor. Uklęknął przede mną i poprosił: „Sprzedaj”. No i sprzedałem mu mojego Bluethnera" - wspomina Markiewicz.

Były trener m.in. Karpat, Wołynia Łuck, Metalista, Metalurga Zaporoże i Anżi Machaczkała zawsze starał się zaszczepić swoją miłość do literatury, muzyki, malarstwa, także swoim piłkarzom.

"Jak jesteśmy gdzieś w wielkim mieście za granicą, to zawsze ciągnę piłkarzy do galerii i muzeów, mimo że większość z nich strasznie się tam ze mną męczy, bo ja lubię spędzać w takich miejscach długie godziny. Goli ani punktów to nie przynosi, ale żadnemu piłkarzowi nie zaszkodzi rozszerzenie horyzontów. I muszę przyznać, że większości z nich bardzo się w galeriach podoba. Kiedyś z piłkarzami Metalurga długo chodziliśmy po salach galerii Uffizi we Florencji. W końcu jeden z nich podchodzi do mnie i pyta: „Trenerze, a gdzie wisi Mona Liza. Mówię mu: <W Luwrze>. A on się pyta: <Gdzie?>. No to ja mu na to: <Nie martw się, synku, tam też was kiedyś zabiorę>" - opowiadał nowy selekcjoner Sbirnej.

Asystentem Markiewicza został Jurij Kalitwincew, były reprezentant Ukrainy, dotychczas trener reprezentacji U-19. Co ciekawe, Hryhorij Surkis nowego selekcjonera wybrał 1 lutego, dokładnie w dniu 59. urodzin Markiewicza. Właściciel Metalista, oligarcha Aleksander Jarosławski, nie chciał nawet słyszeć, żeby trener, który rozsławił jego klub w całej Europie (w poprzednim sezonie charkowianie grali w ćwierćfinale Pucharu UEFA), odszedł. W końcu zgodził się na to, żeby łączył on pracę w klubie z funkcją selekcjonera.