Kluby ponoszą kary za czyny korupcyjne popełnione po 1 lipca 2003, kiedy to zaczął obowiązywać przepis o korupcji w sporcie. Pierwsze kary degradacji orzeczono w kwietniu 2007 roku - Arka Gdynia i Górnik Łęczna opuściły ekstraklasę, a KSZO Ostrowiec Św. i Górnik Polkowice (o dwie klasy) ówczesną drugą ligę.
Niespełna cztery miesiące później z ekstraklasy zdegradowano Zagłębie Sosnowiec, natomiast w styczniu 2008 roku identyczna decyzja wobec ówczesnego mistrza Polski - Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź. Ten ostatni klub uniknął jednak wykonania kary wskutek decyzji Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl, który uznał przedawnienie czynów. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który przyznał rację PZPN i skierował ją do ponownego rozpatrzenia przez Trybunał.
W lipcu ubiegłego roku ekstraklasę karnie opuściła Korona Kielce, a w lutym tego roku taką samą karę Wydział Dyscypliny orzekł względem Jagiellonii, choć później Związkowy Trybunał Piłkarski PZPN uznał, że bardziej adekwatna wobec klubu z Białegostoku będzie kara finansowa (300 tys.) i ujemnych punktów (-10).
>>>PZPN nie skończy z bałaganem
1 lipca weszła w życie decyzja Walnego Zgromadzenia PZPN z 11 maja ubiegłego roku, że za czyny korupcyjne z przeszłości (lata 2003-05) można stosować kary finansowe - w wysokości premii, jakie klub uzyskał od sponsorów rozgrywek w sezonie, w którym osiągnął korzyść z przewinienia korupcyjnego - i ujemnych punktów - od minus 3 do minus 30.
Zarząd PZPN podczas sobotniego Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia poddał pod głosowanie projekt uchwały abolicyjnej, który zakładał całkowite zaprzestanie karania klubów za "grzechy" z lat 2003-2005, ale nie zyskał on akceptacji delegatów.
Obecnie Wydział Dyscypliny PZPN nie prowadzi żadnego postępowania dyscyplinarnego wobec klubów.
"1 stycznia tego roku zmieniła się sytuacja prawna Wydziału Dyscypliny PZPN" - wyjaśnił jego przewodniczący Artur Jędrych. "W strukturach związku pojawiła się bowiem instytucja Rzecznika Dyscyplinarnego, w którego gestii leży prawo, ale i obowiązek utrzymywania relacji z organami ścigania, w tym prokuraturą. WD stracił legitymację do wszczynania postępowań dyscyplinarnych, ich inicjatorem musi być Rzecznik. Wiem, że trafiły do niego pewne materiały z prokuratury, ale nie mam wiedzy, czy na ich podstawie możliwe byłoby choć rozpoczęcie postępowania".
Ostatnia partia dokumentów, która umożliwiała wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, trafiła z prokuratury do PZPN, zdaniem byłego przewodniczącego WD Adama Gilarskiego, 19 czerwca 2008 roku. Na tej podstawie ukarano Koronę i Jagiellonię.
"Nie jest prawdą, że od roku do związku nie trafiły żadne dokumenty z prokuratury. Co więcej, otrzymuję je dość regularnie. Przyjąłem jednak nieco inną strategię działania niż członkowie WD, stąd do tej pory nie wnioskowałem jeszcze o wszczęcie postępowania wobec któregoś z klubów" - powiedział Rzecznik Dyscyplinarny PZPN Wojciech Petkowicz.
Jak wyjaśnił, gromadzi sukcesywnie materiały obciążające osoby fizyczne i na tej podstawie buduje obraz odpowiedzialności i korupcyjnego zaangażowania klubu.
"Gdy zauważam związek między działaniami kierownika drużyny, piłkarzy, trenera i działaczy klubowych, to na tej podstawie wiem, że można ukarać cały klub. W przypadku dwóch klubów, ta <układanka> zaczyna się dopinać i sądzę, że w ciągu miesiąca, może dwóch, stosowne materiały przekażę do Wydziału Dyscypliny z wnioskiem o rozpoczęcie postępowanie dyscyplinarnego" - dodał Petkowicz, nie chcąc zdradzić o jakie kluby chodzi.
Jak przyznał, w materiałach, którymi dysponuje, przewijają się jeszcze nazwy trzech, czterech klubów, które do tej pory nie zostały ukarane. "Nie sposób jednak powiedzieć, w jakim kierunku potoczą się te sprawy" - zakończył Rzecznik Dyscyplinarny PZPN.
Prokurator Jerzy Kasiura z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu prowadzącej śledztwo w sprawie tzw. afery korupcyjnej zapewnił, że współpraca z PZPN trwa i będzie kontynuowana. Na dowód tego poinformował, że "na przełomie marca i kwietnia do PZPN wysłane zostały dokumenty na temat Unii Janikowo, a w maju informacje dotyczące Motoru Lublin".
"W wysłanych dokumentach znalazły się m.in. protokoły z przesłuchań" - powiedział Kasiura. "Gdy tylko zyskamy pewność, że przekazanie dokumentów związkowi nie zaszkodzi prowadzonemu śledztwu, trafi tam kolejna partia materiałów".