Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że w sprawie bezpieczeństwa na stadionach oczekuje od instytucji i wszystkich ludzi dobrej woli bezwarunkowego wsparcia. Dodał, że w środę spotka się w tej sprawie z szefami klubów piłkarskiej ekstraklasy.
Premier był pytany na konferencji prasowej, co rząd zamierza zrobić, by na stadionach było bezpieczniej oraz "co powiedziałby tym wszystkim, którzy boją się teraz pójść na stadiony".
"Nie akceptuję tezy zawartej w pytaniu, że ludzie od teraz, kiedy myśmy podjęli pewne działania, będą się bali przychodzić na stadiony" - odparł szef rządu. Jak powiedział, chciałby twardo zaprotestować przeciwko "sugestiom, że problem z bandyterką na stadionach zaczął się od momentu, kiedy Tusk zamknął stadiony".
Poinformował, że w środę spotka się z szefami klubów piłkarskiej ekstraklasy w sprawie bezpieczeństwa na stadionach. "Jutro będę miał okazję przedstawić decyzje, które podjęliśmy i działania, jakie podejmiemy w najbliższej przyszłości, na spotkaniu z szefami klubów ekstraklasy" - powiedział.
Premier oświadczył, że działa w interesie "zwykłych obywateli, płatników podatków". "W interesie tych obywateli, wśród nich także spokojnych kibiców piłkarskich, będziemy jako rząd reagowali wszędzie tam, gdzie dochodzi do przemocy, pospolitych przestępstw i będziemy konsekwentnie postępowali tak, jak to zaprezentowaliśmy podczas ostatniej kolejki ligowej" - powiedział.
Tusk podkreślił, że w sprawie bezpieczeństwa na stadionach oczekuje od instytucji i wszystkich ludzi dobrej woli bezwarunkowego wsparcia. "Przygotowaliśmy cały system działań dotyczących egzekucji zakazów stadionowych, wkraczania policji zawsze wtedy, kiedy będzie popełniane wykroczenie lub przestępstwo na stadionie oraz zamykania stadionów wtedy, kiedy według opinii policji one nie są bezpieczne" - powiedział szef rządu. Podkreślił, że rząd będzie te działania konsekwentnie realizował.
Jak dodał, nie jest jego zadaniem wychowywanie kibiców i przestępców. "Nie będę też uczył klubów, co jest ich interesem, nie będę uczył PZPN, na czym polegają przepisy UEFA, ale będę twardo respektował prawo państwowe i interes zwykłego człowieka" - powiedział szef rządu.
Dodał, że każdy, kto na stadionie czy w związku z widowiskiem sportowym popełni wykroczenie lub przestępstwo może być pewien, że zostanie ukarany. "Będzie traktowany jak przestępca, a nie jak kibic, a miejsca, w których notorycznie będą się powtarzały tego typu sytuacje, będą zamknięte dla widowni" - podkreślił.
Premier był też pytany, czy wojewoda kujawsko-pomorska Ewa Mes powinna zostać zdymisjonowana za to, że mimo negatywnej opinii policji wydała zgodę na mecz o Puchar Polski w Bydgoszczy.
"Zakładam, że nie była świadoma, jaka jest moja intencja w tej kwestii, także z tego względu, że jest stosunkowo świeżo na tym urzędzie" - powiedział. Jak ocenił, wojewoda podjęła taką decyzję "ze względu na presję środowiskową i władz lokalnych, i PZPN" oraz na "stosunkowo średnią orientację w specyfice piłkarskiej".
"Wie, że już takich decyzji podejmować nie powinna" - powiedział premier. Jak zaznaczył, on nie widzi powodów, by dymisjonować wojewodę.
"Chcemy raczej bardzo wyraźnie - to już zostało zrobione zresztą - dać do zrozumienia wojewodom, że w sytuacji, kiedy przy negatywnej opinii policji podejmą decyzję pozytywną, to biorą na siebie personalną odpowiedzialność za wszystkie potencjalne nieszczęścia, jakie mogą się zdarzyć na stadionie" - powiedział. Jego zdaniem takie "jasne i twarde postawienie sprawy przyniosło już pierwsze efekty".