"Lekko nie było, ale zdążymy na czas. Polscy piłkarze w następny piątek na boisko na pewno wybiegną w koszulkach z orzełkiem na piersi" - powiedział PAP Lasoń.

Jak się wyraził, obecnie trwa proces naszywania orzełków na koszulki. "To jednak wszystkie szczegóły tej wielkiej operacji, jakie mogę zdradzić. Myślę, że dzień przed meczem po południu powinniśmy zaprezentować stroje. Na razie im ciszej wokół tej sprawy, tym lepiej dla wszystkich" - dodał.

Reklama

Lasoń przyznał, że na każde zgrupowanie, na każde spotkanie biało-czerwonych firma przygotowuje oddzielne komplety strojów.

"Nie jest tak, że produkujemy dziesiątki czy setki koszulek z numerem oraz nazwiskiem konkretnego zawodnika. Na każde zgrupowanie po powołaniach szykujemy nowe zestawy, w zależności od tego, kto jest powołany. Piłkarz ma do dyspozycji 2-3 komplety na każde spotkanie, bo zawsze część stroju może zginąć czy ulec zniszczeniu w trakcie gry" - wyjaśnił.

Reklama

Inaczej wygląda sprawa z replikami koszulek, które kibice mogą nabywać w sklepach. "Nie ukrywam, że tych trykotów mieliśmy wyprodukowanych dużo więcej niż meczowych dla piłkarzy. Nie zdążyły jeszcze jednak trafić do naszych sklepów, tylko w jednym można było zobaczyć wzór. Nie mogliśmy sobie pozwolić na zniszczenie tych koszulek. Wycofaliśmy je z magazynów i obecnie również trwa proces nanoszenia orzełków. To niemały wysiłek dla całej firmy, bo nie możemy sobie pozwolić, by koszulka straciła na jakości" - podkreślił.

Lasoń nie potrafił powiedzieć, kiedy dokładnie stroje z orzełkami trafią do publicznej sprzedaży. "Oczywiście chcielibyśmy, by kibice mogli znaleźć taki prezent pod choinką, ale... to nie takie proste. To żmudna robota i dziś nie potrafię podać konkretnego terminu, kiedy repliki strojów polskich piłkarzy będą do nabycia w sklepach" - przyznał.

Zamieszanie wokół nowych strojów piłkarskiej reprezentacji Polski, w których ma zagrać podczas przyszłorocznych mistrzostw Europy, wywołał brak godła narodowego na koszulce. Sprawa wyszła na jaw podczas oficjalnej prezentacji 8 listopada we Wrocławiu.

Reklama



Na koszulkach znalazło się logo PZPN i producenta, natomiast zabrakło tradycyjnej naszywki z orzełkiem. Wywołało to ogromne oburzenie kibiców, ale też przedstawicieli świata sportu i polityków, z prezydentem Bronisławem Komorowski oraz premierem Donaldem Tuskiem na czele.

PZPN tłumaczył, że był jedną z ostatnich federacji w Europie, która umieszczała godło na strojach reprezentacji, a umieszczenie wyłącznie logotypu miało na celu odświeżenie marki, a głównym motywem zmiany były kwestie marketingowo-biznesowe. Początkowo przedstawiciele związku zapewniali, że zmiana wyglądu strojów będzie możliwa najwcześniej za dwa lata, bo tyle trwa cykl produkcyjny.

W trykotach bez orzełka drużyna trenera Franciszka Smudy wystąpiła w dwóch towarzyskich spotkaniach - 11 listopada z Włochami we Wrocławiu (0:2) i cztery dni później z Węgrami w Poznaniu (2:1). W trakcie obu kibice głośno krytykowali decyzję PZPN i domagali się powrotu symbolu narodowego na koszulki. Drugi z tych meczów oglądało zaledwie osiem tysięcy widzów.

Mimo wcześniejszych deklaracji, 22 listopada prezes związku Grzegorz Lato - po rozmowach ze sponsorem technicznym - zdecydował, że godło narodowe wróci na koszulki piłkarzy, jednocześnie przyznając się do błędu w tej sprawie i przepraszając kibiców. Poinformował też, że orzełek znajdzie się w centralnym miejscu stroju.

Jednym ze skutków zamieszania wokół strojów biało-czerwonych było skierowanie przez prezydenta Komorowskiego do Sejmu projektu nowelizacji ustawy o godle, barwach i hymnie oraz o pieczęciach państwowych i ustawy o sporcie. Zakłada on obowiązkową obecność polskiego godła na strojach reprezentacji kraju, w tym olimpijskiej. Odstępstwo od tej zasady będzie mogło wynikać wyłącznie z wiążących Polskę przepisów międzynarodowych federacji lub MKOl, które zakazują albo przewidują obowiązek stosowania innych symboli, np. flagi narodowej.