Piłka nożna to bardzo specyficzny sport. Praktycznie jest zmonopolizowany przez FIFA, która jest potentatem na rynku imprez piłkarskich. To ona w całości ustala reguły gry i każdy, kto ich nie przestrzega w mgnieniu oka może zniknąć z piłkarskiego świata.

Reklama

Tak samo jest w regionalnych i krajowych federacjach, które wyznają zasadę, że wszelkie spory rozstrzygane są we własnym gronie. Niedopuszczalna jest nie tylko ingerencja władz rządowych, ale również procesowanie się i odwoływanie do innych organizacji niż własne wydziały bądź kolegia odwoławcze federacji piłkarskich.

Tym samym piłka nożna rządzi się sama w sobie. Każda federacja ma w swojej dziedzinie pełnię władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej. I nikt nie może tego zmienić. Wszelkie próby ingerencji w działalność federacji krajowych kończą się wysłaniem przez FIFA ostrzeżenia, które mniej więcej brzmi tak: „Natychmiast zostawcie ich w spokoju. Inaczej wyrzucimy was ze wszystkich możliwych rozgrywek”. Taka kara byłaby dla danego kraju piłkarską śmiercią.

Jednak jest cień szansy, że taka sytuacja się zmieni. Latem zeszłego roku doszło do konfliktu na linii FIFA i UEFA (Unia Europejskich Związków Piłkarskich) – FC Sion, klub piłkarski z ligi szwajcarskiej. Konflikt ten trwa do tej pory i wcale nie musi zakończyć się po myśli FIFA. Tym bardziej, że wszystkie strony konfliktu mają siedziby na terenie Szwajcarii i podlegają tej samej jurysdykcji.

FC Sion został w 2009 roku ukarany rocznym zakazem transferów za nakłanianie egipskiego bramkarza Essama El-Hadary’ego do zerwania kontraktu z Al-Ahly już na rok przed jego wygaśnięciem, co jest zabronione przez przepisy FIFA. Zakaz zaczął obowiązywać dopiero w styczniu 2011 roku po zakończeniu procesu cywilnego, który wygrał klub.

Klub, sugerując się wygranym procesem, sprowadził sześciu nowych zawodników i wystawił ich do gry w dwumeczu z Celtikiem Glasgow w eliminacjach do Ligi Europy. Szwajcarzy wygrali na boisku, ale Szkoci odwołali się w UEFA, która uznała ich protest i zweryfikowała wynik meczu na korzyść drużyny z Glasgow.

I teraz zaczęły się dziać naprawdę dziwne rzeczy. Szwajcarski klub wygrał sprawę w szwajcarskim sądzie kantonu Vaud, który nakazał UEFA natychmiastowe przywrócenie Sionu do rozgrywek grupy A Ligi Europy. UEFA jednak tego nie uczyniła ze względu na decyzję Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (z siedzibą w szwajcarskiej Lozannie), który uznał pretensję Sionu za bezzasadne, a wyżej wymieniony sąd przychylił się do decyzji Trybunału.

Reklama

Po tym wszystkim klub skierował sprawę do Komisji Europejskiej. We wniosku zwrócił uwagę na naruszenie przez UEFA praw Unii Europejskiej i wymienił m. in. „nieuzasadnione ograniczenie konkurencji, nadużywanie pozycji dominującej, naruszenie prawa dostępu do niezależnego sądu gwarantowane artykułem 47. Karty Praw Podstawowych UE, a także naruszenie prawa do swobodnego przepływu pracowników, gwarantowane przez umowy dwustronne pomiędzy UE i Szwajcarią".

FIFA, postępując zgodnie ze swoimi przepisami, zagroziła Szwajcarskiemu Związkowi Piłki Nożnej zawieszeniem i wykluczeniem z międzynarodowych rozgrywek, jeśli w terminie do 13 stycznie nie nałoży odpowiednich sankcji na klub, który… uznał działania FIFA za szantaż i złożył do prokuratury krajowej wniosek przeciwko członkom Komitetu Wykonawczego FIFA o wszczęcie postępowania karnego dotyczącego szantażu.

Następnego dnia Szwajcarski Związek Piłki Nożnej (SFV) odebrał Sionowi wszystkie 31 punktów zdobytych w tym sezonie pod pretekstem występowania w tych meczach nieuprawnionych do gry zawodników. Dodatkowo dołożył jeszcze pięć punktów i kara wyniosła łącznie 36 punktów.

Klub spadł z trzeciego na przedostatnie miejsce w tabeli, jednak ma szanse na utrzymanie. Prawdopodobnie o pozostanie w lidze będzie walczył w barażach z drugą drużyną drugiej ligi. Sion nie spadł na ostatnie miejsce, ponieważ wcześniej inny klub, Neuchâtel Xamax, wycofał się z rozgrywek i został przesunięty na ostatnią pozycję.

FC Sion sprawę przeciwko wykluczeniu przegrał, ale cały czas toczy się postępowanie w Komisji Europejskiej przeciwko działaniu FIFA i UEFA. Szwajcarski klub raczej ma małe szanse w walce przeciwko potentatom, ale gdyby wygrał ten proces, to mógłby to być precedens, który zrewolucjonizowałby działalność FIFA i znacznie ograniczyłby jej autonomię, co mogłoby mieć daleko idące konsekwencje dla całej piłki nożnej.