W maju ubiegłego roku pseudokibice Legii wywołali burdy na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy podczas finału Pucharu Polski. Po tych wydarzeniach PZPN zdecydował o ich ukaraniu i zakazał uczestnictwa we wszystkich meczach wyjazdowych w ramach pucharowych rozgrywek w sezonie 2011-2012.
12 kwietnia w efekcie losowania w PZPN Legia została gospodarzem finałowego spotkania. Wydział Dyscypliny PZPN odpowiadając na prośbę klubu o odniesienie się do sytuacji uzasadnił, że skoro jest on gospodarzem - mecz dla jego kibiców nie jest wyjazdowy. Wyraził jednocześnie nadzieję i głębokie przekonanie, że klub spowoduje wyeliminowanie z udziału w finale tych osób, które mogłyby poprzez swoje zachowanie spowodować zagrożenie dla przebiegu spotkania.
W tej sprawie nie można mówić o żadnym obejściu przepisów. Odbyło się losowanie i to Legia została gospodarzem spotkania - powiedział PAP rzecznik Legii Michał Kocięba. Dodał, że klub otrzymał 3100 biletów.
Z kolei rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski pytany o sprawę podkreślił, że jego zdaniem jest to pewna niekonsekwencja PZPN.
Z jednej strony po wydarzeniach w Bydgoszczy na fanów nałożono karę, z drugiej - klub został organizatorem meczu finałowego dzięki czemu ci kibice mimo zakazu mogą pojechać do Kielc. Kara ma skutek jeśli jest egzekwowana do końca - zaznaczył.
Zdaniem Sokołowskiego PZPN powinien brać pod uwagę konsekwencję takiej decyzji. Jak rozumiem, PZPN po takiej decyzji bierze na siebie odpowiedzialność za to co będzie się działo i za bezpieczeństwo na stadionie podczas meczu - podkreślił.
Do zamieszek na stadionie Zawiszy doszło 3 maja 2011 roku. Bezpośrednio po zakończeniu finału Pucharu Polski, w którym Legia po karnych pokonała Lecha Poznań, pseudokibice zaczęli niszczyć krzesła i ogrodzenie, wdarli się na murawę, gdzie poturbowali operatorkę telewizyjną, zniszczyli reklamy elektroniczne i głośniki. Pracownicy firm ochroniarskich nie byli w stanie przywrócić porządku na obiekcie, a kres zajściom położyła dopiero interwencja policji.
Szkody na stadionie wyceniono na 82,5 tys. zł. Wartość zniszczonych ekranów reklamowych oszacowano na 200 tys. zł, uszkodzona kamera telewizyjna była warta 150 tys. zł. Koszty policji związane z pilnowaniem i przywracaniem porządku wyniosły 932 tys. zł. W tej sprawie zatrzymano kilkadziesiąt osób, ponad 50 usłyszało zarzuty.