W 2000 roku turniej rozgrywany był w innym formacie, a po pięciu latach przerwy wznowiono go na obecnie obowiązujących zasadach. W rywalizacji bierze teraz udział siedem drużyn - mistrzowie poszczególnych kontynentów oraz reprezentant kraju-gospodarza.

Reklama

W latach 1960-2004 najlepszą drużynę globu wyłaniały mecze o Puchar Interkontynentalny między zdobywcą Pucharu Europy a triumfatorem Copa Libertadores.

Od siedmiu lat tylko jeden finał - w 2010 roku - nie był potyczką pomiędzy zespołem z Europy i Ameryki Południowej. W pięciu ostatnich edycjach triumfowały ekipy ze Starego Kontynentu.

Dla zespołów z innych kontynentów te mistrzostwa to szansa na udowodnienie, że nie odbiegają poziomem od europejskich ekip. Dla Corinthians będzie to ostatni mecz sezonu, o którym rozmawiają przez pół roku - tym większe ma dla nich znaczenie. Nie oznacza to oczywiście, że w nas jest mniejsza wola zwycięstwa. W końcu to trofeum, którego Chelsea jeszcze nigdy nie wygrała - podkreślił David Luiz, jeden z czterech Brazylijczyków grających dla "The Blues".

Reklama

Jego rodak i klubowy kolega Oscar chwali organizację taktyczną przeciwników i podkreśla, że trudno wskazać faworyta finału. W podobnym tonie wypowiada się trener zespołu z Ameryki Południowej Tite.

Z kolei szkoleniowiec londyńczyków Rafael Benitez liczy, że jego drużyna zagra lepiej niż w półfinałowym spotkaniu z CF Monterrey (3:1).

Błędy, które wówczas popełniliśmy, w finale mogą zadecydować o końcowym wyniku. Piłkarze muszą być skupieni przez cały czas i dawać z siebie wszystko przez pełne 90 minut - ocenił Hiszpan.

Reklama

W rozstrzygającym spotkaniu w Jokohamie będzie także polski wątek - zawodnikiem Corinthians jest były piłkarz ŁKS Łódź Paulinho.

Nagroda dla zwycięzcy wynosi 5 mln dol. Zdobywca drugiego miejsca otrzyma 4 mln.

Przed rokiem klubowe mistrzostwa świata, po raz drugi w historii, wygrali piłkarze Barcelony. W finale pokonali brazylijski FC Santos 4:0.