Lewandowski w reprezentacji Polski wystąpił do tej pory 91 razy i zdobył 51 goli, co mu daje pierwsze miejsce wśród najskuteczniejszych. Sześć z tych spotkań napastnik Bayernu Monachium rozegrał we Wrocławiu, ale w żadnym z nich nie trafił do siatki rywali.
Najpierw była porażka z Włochami (0:2), a później dobrze pamiętany pojedynek z Czechami na Euro 2012, również przegrany do zera (0:1). Polacy na nowym stadionie we Wrocławiu przełamali się w starciu z Mołdawią (2:0) w eliminacjach mistrzostw świata 2014, ale to nie Lewandowski, a Jakub Błaszczykowski trafił do siatki.
Niemal równo rok później w meczu ze Słowacją debiutował w stolicy Dolnego Śląska na stanowisku selekcjonera Adam Nawałka i na inaugurację swojej pracy przegrał 0:2. Kolejne spotkania we Wrocławiu dla trenera były bardziej udane (2:2 ze Szwajcarią, 3:1 z Czechami, 5:0 z Finlandią i 1:1 ze Słowenią), ale nie dla Lewandowskiego. Trzeba jednak pamiętać, że superstrzelec z Czechami i Słowenią nie zagrał w ogóle, a z Finlandią pojawił się na boisku na ostatnie pół godziny, a więc szans na odczarowanie dla siebie Stadionu Wrocław nie miał zbyt wielu.
Nie jest jednak tak, że Lewandowski zupełnie we Wrocławiu nie strzelał. Jeszcze w barwach Znicza Pruszków w sezonie 2007/08 zdobył dwa gole w wygranym 3:0 meczu pierwszej ligi ze Śląskiem. Rok później znowu trafił do bramki "Wojskowych", ale wtedy już grał w Lechu Poznań, podobnie jak w sezonie 2009/10, kiedy trafił do siatki dwa razy. Wszystkie te mecze były rozgrywane jednak na starym stadionie Śląska przy ul. Oporowskiej. Tam, gdzie teraz reprezentacja trenowała przed pojedynkiem z Nigerią (piątek, godz. 20.45).