Marcin Graczyk: Panie ministrze, czy w związku z ostatnimi działaniami prokuratury wybory nowego szefa PZPN nie powinny być przesunięte na inny termin?
Mirosław Drzewiecki: Co by to zmieniło, gdybyśmy zjazd PZPN przesunęli o tydzień, miesiąc czy dwa. Czy wtedy sprawa będzie zamknięta? Z naszego rozeznania wynika, że nie, że to, czego byliśmy świadkami w środę, będzie się powtarzać. Pewnie za pół roku również prokuratura kogoś zatrzyma, bo te sprawy są bardzo rozwojowe. Dlatego nie ma dobrego terminu na ten zjazd. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby wszyscy ci, którzy mają coś na sumieniu, nie startowali w wyborach na szefa PZPN.
Tak pewnie jednak nie będzie, bo Zdzisław Kręcina nie zamierza się wycofywać.
Mam nadzieje, że pan Kręcina będzie wiedział, co ma zrobić, by już na starcie nie kompromitować rozstrzygnięć, które będą podejmowane na zjeździe.
A co z innymi kandydatami, prokuratura interesuje się także Grzegorzem Latą.
Ja niczym dzisiaj nie jestem zaskoczony, dlatego że wielowątkowość tego śledztwa, które toczy się we Wrocławiu już od trzech lat, jest ogromna. W prokuraturze nad tą sprawą pracuje dziewięć osób, w policji - w CBŚ - osiem dodatkowych. Jest jeszcze CBA. W sumie kilkadziesiąt osób. I choćby to pokazuje, jak duża jest nasza determinacja, jak szybko chcemy wyczyścić polską piłkę z ludzi, którzy nigdy nie powinny się tam znaleźć.
Zaczęła się ostatnia bitwa w wojnie futbolowej, przyszedł czas na ostateczne rozstrzygnięcie?
Już w kwietniu razem z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim i wicepremierem Grzegorzem Schetyną obiecywaliśmy, że nie spoczniemy, póki nie wyczyścimy tej sprawy. Mogę obiecać, że determinacja jest tak wielka, że zrobimy wszystko, by stało się to jak najszybciej. Ale z oceny pana Ćwiąkalskiego wynika, że to potrwa jeszcze wiele miesięcy. Tego brudu jest po prostu bardzo dużo. Na pewno jednak trzeba zrobić wszystko, by z piłki pozbyć się ludzi z szemraną przeszłością.
Członkowie zarządu PZPN mówią anonimowo, że za działaniami prokuratury stoi pan i wicepremier Schetyna, że w ten sposób chcecie wpłynąć na wyniki przyszłotygodniowych wyborów.
Z tego co wiem, to Janusz Wójcik nie kandydował na szefa PZPN.
Ale Kręcina tak.
Prokuratura i organy ścigania muszą robić to, co do nich należy. To oni są gospodarzami śledztwa i to oni decydują, kiedy stawiane są zarzuty. Każdy termin jest dobry, niezależnie czy jest to pięć dni, czy pięć minut przed zjazdem. Ale jeszcze raz podkreślam: ja nie mam z tym nic wspólnego.
W jednym z wcześniejszych wywiadów dla DZIENNIKA mówił pan, by działacze PZPN pamiętali, że jest nie tylko prokuratura, ale także urząd skarbowy...
Konsekwentnie podkreślam, że PZPN będzie w końcu działał zgodnie z prawem. Także prawem finansowym i skarbowym. Te sprawy będą bardzo dokładnie prześwietlane. Już doprowadziliśmy do naprawienia statutu, wypleniamy korupcję. Tam, gdzie będzie istniało podejrzenie, że człowiek był w nią zamieszany, organa ścigania skrupulatnie będą sprawdzały, czy można mu postawić zarzuty, a po postawieniu wyeliminować go na stałe ze sportu i piłki nożnej.
Członkowie komisji sportu mówią nam: za 10 dni nastąpi główne uderzenie natury finansowej, PZPN zbankrutuje.
Nie jestem ministrem finansów, więc ja takich informacji nie mam. Służby finansowe mają swój rytm działań, tak jak ma go prokuratura czy CBA.