Michniewicz oceną meczu z Walią zaczął od stwierdzenia, że początek spotkania był udany, ale później nie zawsze gra wyglądała tak, jak sobie to zaplanował.
Zaraz na początku mieliśmy sytuację bramkową po ładnej akcji, ale Piotrek Zieliński nie trafił. Później też było kilka ciekawych akcji, szansę miał Robert Lewandowski, Adam Buksa, było kilka ciekawych dośrodkowań Tymka Puchacza i powinniśmy zdobyć bramkę. Ale były też takie momenty, że przeciwnik wykorzystywał nasze ustawienie w środku pola i mieliśmy duże problemy z odebraniem im piłki. Pamiętam, że spojrzałem na zegarek, była 15. minuta i rywale zdecydowanie za długo byli przy piłce. Mieliśmy przewagę w środku, ale oni mieli przewagę na skrzydłach. Nie przypominam jednak sobie, aby mieli sytuację bramkową - opowiadał selekcjoner.
Michniewicz przyznał, że przerwie powiedział zawodnikom, co trzeba zmienić, jakie wprowadzić korekty, aby rywale nie utrzymywali się tak długo przy piłce.
Skorygowaliśmy nasze ustawienie, ale druga połowa zaczęła się od straty gola. Nie wiem, czy Kamil Grabara mógł się zachować lepiej, bo nie widziałem jeszcze powtórki tej sytuacji. Szukaliśmy ożywiania w naszej grze i stąd takie zmiany. Puchacz bardzo się starał, fajnie wychodził na pozycję, ale musi popracować nad dokładnością. Fajną zmianę dał Kuba Kamiński, który zdobył gola w swoim stylu. Później robiliśmy kolejne zmiany ustawienia, zszedł Grzesiek Krychowiak, wszedł Kamil Grosicki. W końcówce mieliśmy problemy z prawą stroną, ale wynikało to na pewno ze zmęczenia Bartka Bereszyńskiego, który momentami musiał radzić sobie sam w tej strefie. Chciałbym zwrócić uwagę na sytuację z 90. minuty, kiedy Grabara złapał dośrodkowania i uruchomił kontratak. Przeważnie bramkarze w takiej sytuacji leżą, ale my szukaliśmy jeszcze trzeciego gola - dodał.
Błędy w najprostszych elementach
Analizując dokładnie grę swojego zespołu selekcjoner przyznał, że część problemów wynikała z błędów w najprostszych elementach.
Szwankował pierwszy kontakt z piłką. Zwłaszcza u Jacka Góralskiego i Tymka Puchacza. Jeżeli źle przyjmiesz piłkę, jeżeli ci odskoczy, to później jesteś zmuszony do dokonania poprawy, akcje się rwą. Brakowało precyzji i to jest element nad którym trzeba pracować. Po części tłumacze to sobie też tym, że niektórzy zawodników mieli dwutygodniowy rozbrat z piłkę, byli już na wakacjach i trochę im tego czucia brakowało - tłumaczył.
Problem z lewą stroną
Selekcjoner polskiej reprezentacji pytany, czy ten mecz dał jakieś odpowiedzi w kontekście wyglądu kadry na mistrzostwa w Katarze, przyznał, że to jeszcze za wcześnie.
Jeszcze za wcześniej na jakiekolwiek decyzje. Dowiedzieliśmy się, co już wiedzieliśmy, czyli że człon drużyny jest stabilny. Cieszy mnie przede wszystkim postawa Piotrka Zielińskiego. On lubi taki tłok, jaki był dzisiaj. Czasami tak szybko robi zwroty, że boję się, że mu kolana wypadną z zawiasów. Nie wiedzieliśmy, co z lewą stroną i dalej będziemy szykowali rozwiązań. Dzisiaj szanse dostał Tymek i będziemy próbowali dalej. Kolejni zawodnicy dostaną w następnych meczach - wyjaśnił Michniewicz.
Puchaczowi selekcjoner poświęcił trochę więcej czasu i nie ukrywał, że lewy obrońca reprezentacji ma nad czym pracować.
Chcieliśmy dać mu szansę, bo od kiedy ja jestem trenerem, jeszcze nie grał. Miał dzisiaj duże problemy z dośrodkowaniami i musi ten element doskonalić. Napastnicy wykonują świetną pracę w polu karnym, ale piłka nie trafiała do nich. Mogliśmy dać zadebiutować Kamilowi Pestce, ale stwierdziliśmy, że to nie w tym meczu i dlatego posłałem do gry Nicolę Zalewskiego. On lubi dryblować, lubi grę jeden na jeden, a tego potrzebowaliśmy. W kolejnych meczach będziemy szukali dalej rozwiązań na lewą stronę, bo jeszcze nie jesteśmy pewni wyboru - dodał selekcjoner.
Trzeba się starać o punkty z innymi rywalami
Poza Walią w grupie czwartej Ligi Narodów biało-czerwoni rywalizować będą jeszcze z Belgią i Holandią. Ostatni zespół w grupie spadnie do dywizji B.
Trzy punkty zdobyte dzisiaj na pewno nie dadzą nam utrzymania. Musimy punktować też w meczach z Belgią i Holandią. Ostatnie spotkanie w grupie gramy z Walią i wtedy na pewno będą grać innym składem niż dzisiaj. Ale to problem dopiero na przyszłość - zaznaczył Michniewicz.
Tydzień wolnego i mecz z Belgią
Teraz biało-czerwoni mają tydzień wolnego, a później czekają ich dwa mecze z Belgią i spotkanie wyjazdowe z Holandią.
Jutro o 11 mamy grę wewnętrzną. W piątek natomiast o 10 będzie trenować jedna grupa, obrońcy, a o godzinie 11 zawodnicy ofensywni. Po obiedzie zawodnicy dostaną wolne, ale niektórzy w weekend będą mieli zajęcia indywidualne. Spotykamy się w niedzielę po obiedzie i zaczynamy przygotowania do meczu z Belgią - podsumował Michniewicz.