Manchester City - Sevilla 1:1 (0:1), karne 5-4.

Bramki: dla Manchesteru City - Cole Palmer (63); dla Sevilli - Youssef En-Nesyri (25).

Sędzia: Francois Letexier (Francja). Widzów: ok. 33 tys.

Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Manuel Akanji, Josko Gvardiol, Nathan Ake - Cole Palmer (85. Julian Alvarez), Mateo Kovacic, Phil Foden, Rodri, Jack Grealish - Erling Haaland.

Reklama

Sevilla: Yassine Bounou - Jesus Navas (83. Gonzalo Montiel), Loic Bade, Nemanja Gudelj, Marcos Acuna - Joan Jordan, Oliver Torres (74. Juanlu), Ivan Rakitic - Lucas Ocampos, Youssef En-Nesyri (90+3. Rafa Mir), Erik Lamela (90+3. Suso).

Manchester City faworytem

Manchester City zakończył poprzedni sezon z potrójną koroną (Champions League, mistrzostwo i Puchar Anglii) i był faworytem środowego meczu w stolicy Grecji, tym bardziej, że wygrał wszystkie cztery dotychczasowe starcia z Sevillą w europejskich pucharach, w tym dwa w poprzednim sezonie. Jednak mistrz Anglii musiał radzić sobie bez swojego poważnie kontuzjowanego lidera - Belga Kevina De Bruyne.

Po kilku minutach odważniejszych ataków Sevilli podopieczni trenera Josepa Guardioli całkowicie przejęli inicjatywę, ale na bramki się to nie przełożyło. W jednej z pierwszych składnych akcji Andaluzyjczyków po tym okresie dominacji "The Citizens" Marcos Acuna dośrodkował z lewego skrzydła, a Marokańczyk Youssef En-Nesyri posłał piłkę do bramki głową, mimo że znalazł się między dwoma obrońcami rywali.

Reklama

W 50. minucie ten sam zawodnik powinien był podwyższyć na 2:0, ale mając przed sobą już tylko brazylijskiego bramkarza Edersona uderzył za lekko i prosto w niego. W tym fragmencie spotkania to jednak Sevilla stwarzała większe zagrożenie niż Manchester City, zwłaszcza z kontrataków.

To właśnie wtedy doszło do wyrównania. Z lewej strony dośrodkował Hiszpan Rodri, a wychowanek "The Citizens" Cole Palmer popisał się sprytną "główką", lobując bramkarza marokańskiego Yassine Bounou. Chwilę później po drugiej stronie boiska kolejną okazję miał En-Nesyri, ale znów w sytuacji sam na sam górą był Ederson.

Konkurs rzutów karnych

Choć obie ekipy miały jeszcze później swoje okazje, wynik się już nie zmienił. Regulamin Superpucharu UEFA nie przewiduje dogrywki, więc od razu rozpoczął się konkurs rzutów karnych.

W nim zawodnicy obu klubów pewnie trafiali do siatki do stanu 4-4. Ederson i Bounou byli kompletnie bezradni. Dopiero w piątej serii przy strzale kapitana Manchesteru City Kyle'a Walkera Bounou dotknął piłki rękawicą, ale ta i tak wtoczyła się do siatki pod jego ramieniem. Po chwili szanse Sevilli pogrzebał serbski obrońca Nemanja Gudelj, który strzelił mocno, ale w poprzeczkę.

O ile Andaluzyjczycy to specjaliści od Ligi Europy i jej poprzednika Pucharu UEFA (łącznie siedem triumfów), to w spotkaniach o Superpuchar już tak imponujący nie są. Zagrali o to trofeum po raz siódmy, a zdobyli je tylko raz, w swoim debiucie w 2006 roku (3:0 z Barceloną).