W obecności prawie 18 tysięcy kibiców bramki strzelali w Krakowie obcokrajowcy: Słoweniec Andraz Kirm (26) i Bułgar Cwetan Genkow (63). W 77. minucie Jagiellonia miała szansę na zdobycie kontaktowego gola, ale Tomasz Frankowski zmarnował karnego. Napastnik, który współpracuje w kadrze z selekcjonerem Franciszkiem Smudą, przegrał pojedynek z estońskim bramkarzem Sergeiem Pareiką.

Reklama

Biała Gwiazda nie przegrała dziewięciu spotkań z rzędu, jest niepokonana od pięciu miesięcy (1:4 z Lechem Poznań), a trener niedzielnego rywala (Jagiellonia liderowała po rundzie jesiennej) - Michał Probierz mówi wprost: "Dla nas marzenia o mistrzostwie Polski pękły jak bańka mydlana".

W znacznie gorszych nastrojach są fani Cracovii, których ulubieńcy przegrali po raz pierwszy w rundzie rewanżowej. W Zabrzu nie sprostali Górnikowi (0:1), a gola uzyskał Daniel Sikorski w 18. minucie. Zespół Jurija Szatałowa nadal zajmuje ostatnie, 16. miejsce, mając cztery punkty straty do Arki Gdynia i Polonii Bytom.

Grupa "ścigająca" Wisłę solidarnie straciła w weekend punkty - Lechia Gdańsk awansowała na trzecie miejsce w tabeli, ale tylko bezbramkowo zremisowała z GKS Bełchatów, zaś Legia Warszawa przed własną publicznością uległa Ruchowi Chorzów 2:3, mimo prowadzenia 2:0.

Reklama

Konfrontacja z Niebieskimi miała być punktem zwrotnym dla podopiecznych Macieja Skorży. Pierwsza połowa rzeczywiście była imponująca w ich wykonaniu. Już w ósmej minucie prowadzenie Legii dał Maciej Rybus. Kwadrans później było 2:0, a na listę strzelców wpisał się Serb Miroslav Radovic.

Przed przerwą gospodarze powinni jeszcze podwyższyć, bo ich przewaga na boisku była ogromna. Szanse na zdobycie gola miał ponownie Radovic, a później Chorwat Ivica Vrdoljak. Ku zaskoczeniu kibiców to jednak goście zdobyli bramkę, a konkretnie Arkadiusz Piech.

Po przerwie spotkanie się wyrównało. Gra toczyła się jednak głównie w środku pola i żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć zagrożenia pod bramką rywala. Wszystko zmieniło się w 64. minucie, kiedy Piech po raz drugi pokonał chorwackiego bramkarza Marijana Antolovicia. Dwie minuty później skompletował hat-tricka.

Reklama

Pierwszy mecz w rundzie wiosennej wygrała Polonia Warszawa. Pod wodzą nowego-starego trenera Jacka Zielińskiego pokonała w Kielcach Koronę 3:1, choć początek nie zapowiadał sukcesu. W drugiej minucie gospodarze objęli prowadzenie po uderzeniu Słowaka Pavola Stano.

Pięć minut później był już jednak remis - gol Artura Sobiecha - a po kolejnych dwunastu Czarne Koszule wygrywały już dwiema bramkami. Najpierw Krzysztofa Pilarza pokonał Adrian Mierzejewski, a następnie rzut karny wykorzystał przywrócony do pierwszej drużyny Euzebiusz Smolarek.

Z drugiego zwycięstwa w ostatnich trzech meczach cieszyli się kibice Zagłębia Lubin. Wygraną 2:0 nad Polonią Bytom w końcówce spotkania zapewnił "Miedziowym" Szymon Pawłowski, który na listę strzelców wpisał się 85. i 92. minucie.

W spotkaniu drużyn z dołu tabeli Widzew Łódź bezbramkowo zremisował u siebie z Arką. Ekipa z wybrzeża nie wygrał w lidze od 6 listopada.

Natomiast w piątek Lech Poznań na własnym stadionie zremisował ze Śląskiem Wrocław 2:2. Śląsk, odkąd objął go Orest Lenczyk, nie przegrał 13. meczu z rzędu. Bramek kibice nie oglądali w spotkaniu Lechia - GKS Bełchatów.

W ośmiu spotkaniach 20. kolejki padło 18 goli. Sędziowie pokazali 28 żółtych i jedną czerwoną kartkę. Na trybunach zasiadło ok. 93 tys. kibiców. To mniej więcej tyle, ile w rekordowej pod tym względem 14. kolejce.