Skowronek, który czwarty raz prowadził w roli szkoleniowca "Białą Gwiazdę" podkreślił, że kluczem do wygranej było to, że drużyna zapomniała o serii niepowodzeń i pokazała charakter.
"Ludzie wygrywają w życiu dużo wtedy, kiedy walczą, kiedy się nie poddają i pokazują determinację. Cieszę się, że pokazaliśmy to w futbolu od początku do końca, czego brakowało w ostatnich meczach" – zauważył.
Trener zwrócił też uwagę, że w minionym tygodniu wszystkie osoby związane z Wisłą bardzo pomagały zespołowi w dobrym przygotowaniu się do starcia z Pogonią.
"Chciałbym też pogratulować i podziękować wszystkim w klubie - od naszej pani piorącej stroje w bazie Myślenicach, po zarząd i rodziny piłkarzy. Wszyscy pracowali przez ten tydzień, aby drużyna czuła się mentalnie silniejsza. Oczywiście wiemy w jakim miejscu jesteśmy, ale dzisiaj do naszej szatni trafił potężny kop mentalny, który może nas napędzić do lepszych czasów" – wyraził nadzieję szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".
Jednym z bohaterów meczu był Jakub Błaszczykowski, który zaliczył asystę przy golu strzelonym przez Lukasa Klemenza.
"To absolutny lider drużyny i klubu. Znowu pokazał to na boisku. Ważne jednak, że nie był sam, bo wszyscy mu w tym pomagaliśmy. Kuba absolutnie sam meczu nie wygra, ale dał dużo inspiracji mentalnej na boisku" – nie miał wątpliwości Skowronek.
Paweł Brożek, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Wisły ocenił, że ważne w odniesieniu zwycięstwa było bardzo dobre przygotowanie taktyczne.
"Znaliśmy ich silne strony i nie pozwoliliśmy - szczególnie w pierwszej połowie - na nic. W drugiej mieli swoje sytuacje, ale i my mieliśmy parę kontr, których nie wykorzystaliśmy. Nie ma co wybrzydzać, są trzy punkty! A po ilu miesiącach? Po trzech - dokładnie i to najdłuższa przerwa w mojej karierze" – podsumował.
Trener Pogoni Kosta Runjaic nie był załamany porażką i pogratulował rywalom zwycięstwa.
"Wiedziałem, że seria dziesięciu porażek musi się kiedyś skończyć i tak się stało. Naszym pechem było to, że to my akurat dzisiaj graliśmy z Wisłą. Nie mamy jednak zamiaru nic zmieniać w naszej strategii. Za porażkę sami jesteśmy sobie winni i musimy spojrzeć w lustro. W tej chwili mógłbym powiedzieć, że wszystko było złe i mocno uderzyć w stół, ale nasi chłopcy na to nie zasłużyli. Mamy jeszcze jeden mecz i tak samo, jak Wisła chcemy zwycięstwem pożegnać się z naszą publicznością" – zapowiedział.
Zdaniem Runjanica, wyniku w Krakowie nie należy traktować jako wyjątkowej niespodzianki.
"Nie pierwszy raz w futbolu się zdarza, że lider przegrywa z ostatnim zespołem w tabeli. Mimo tej porażki jestem wdzięczny za dwie rzeczy – to, że zebraliśmy tutaj doświadczenie i uszczęśliwiliśmy tylu ludzi w Krakowie, choć to drugie oczywiście nie było naszym celem" – zaznaczył.