"Zieloni" to rewelacja rundy wiosennej - w czterech meczach wywalczyli 10 punktów. Lechici w tym roku zdobyli o połowę mniej, ale ostatnia wygrana nad Śląskiem Wrocław i przerwanie serii sześciu pojedynków bez zwycięstwa być może jest zwiastunem końca kryzysu. Warta jest dziewiąta w tabeli, o jedno miejsce wyżej od rywala zza miedzy, ale liczy tylko na utrzymanie. "Kolejorz" na wciąż nadzieję na zajęcie miejsca gwarantujące udział w europejskich pucharach.
Obaj szkoleniowcy spotkali się na wspólnej przedmeczowej konferencji prasowej. Opiekun beniaminka Tworek pytany kto jest faworytem piątkowego starcia, odparł: "Wiemy, że derby rządzą się swoimi prawami i nie wskażę faworyta. Jestem przekonany natomiast, że będzie to bardzo dobre spotkanie".
"Może też powinienem powiedzieć nieco kurtuazyjnie jak Piotr. Wiemy jednak dobrze, że Lech jest dużym klubem, zdobył wicemistrzostwo Polski, niedawno grał w Lidze Europy. Z cały szacunkiem dla rywala, ale to Lech jest faworytem tego pojedynku" - podkreślił z kolei Żuraw.
Pomoc siłą Lecha
Trener "zielonych" spodziewa się bardzo trudnej przeprawy, ale liczy, że dodatkową motywację swoich podopiecznych.
"W ostatnim meczu drużyna Darka wygrała ze Śląskiem Wrocław 1:0, grała bardzo solidnie i to był już zupełnie inny zespół niż ten z meczu z Wisłą Płock. Myślę, że Lech będzie chciał pokazać na boisku swoje najlepsze atuty. Wiemy doskonale, że potrafimy dobrze bronić, ale też umiemy zadać decydujące ciosy. Liczę, że jutro moi piłkarze staną na wysokości zadania, dadzą z siebie więcej niż zazwyczaj i wygramy" - mówił Tworek.
Jego zdaniem największą siłą rywala jest przede wszystkim środek pola, ale też chwalił nowego napastnika Arona Johannssona.
"Myślę, że na tę formację zwraca uwagę każdy trener. Doszedł Johannsson, który pokazał się z bardzo dobrej strony, strzelając w debiucie bramkę. Polazał, że potrafi dobrze grać w powietrzu. Mocny zespół, który jeśli pokaże pełnię swoich umiejętności, będzie nie do zatrzymania. A my musimy w każdym fragmencie meczu zrobić wszystko, żeby go zatrzymać. Ale też wykorzystać błędy przeciwnika, które też im się zdarzają" - stwierdził.
Lech zazdrości Warcie skuteczności
Szkoleniowiec "Kolejorza" z kolei zazdrościł Tworkowi niezwykłej skuteczności i konsekwencji w grze.
"Warta nie potrzebuje zbyt wielu sytuacji, żeby zdobyć bramkę. Zazdroszczę tego szczęścia, też chciałbym mieć jedną dwie sytuację, jeden celny strzał i wygrać mecz. Oczywiście, trochę żartuję, bo Warta na te wszystkie punkty zasłużyła w 100 procentach. My natomiast chcemy być zespołem, który graa ofensywnie, której dzięki właśnie takiej grze awansował do Ligi Europy i od tego nie odejdziemy" - zapewniał Żuraw.
Tworek zwrócił uwagę, że choć oba zespoły sąsiadują w tabeli, to dzieli je wiele i nie ma sensu na jakiekolwiek porównania.
"My nigdy nie będziemy się porównywać. Mamy zupełnie inne pomysły na siebie jako kluby, inną filozofię, jeśli chodzi o granie, bo dostosowujemy ją do materiału, jakim dysponujemy" - przyznał.
"Cieszę się, że jest drugi zespół w Poznaniu, że są derby. Bo to fajna sprawa dla kibiców i dla miasta" - dodał Żuraw.
Trałka nie musi się rehabilitować
Oba klubu łączy natomiast Łukasz Trałka, który niespełna dwa lata temu pożegnał się z Lechem i przeszedł do Warty. Doświadczony pomocnik wystąpił w derbach na Bułgarskiej przeciwko swojej byłej drużynie, ale tego spotkania nie zapamięta zbyt dobrze. W ostatniej minucie zagrał ręką, a Jakub Moder "jedenastkę" zamienił na bramkę na wagę zwycięstwa.
Tworek zapewnił, że nigdy nie miał pretensji o to zagranie do swojego zawodnika. Jak zaznaczył, Trałka nie będzie traktował tego meczu jako okazji do rehabilitacji.
"Łukasz za nic nie musi się rehabilitować. To są normalne rzeczy - poświęcił swoje ciało, żeby zablokować strzał. Ma 389 spotkań w ekstraklasie, a zostało nam 12 kolejek do końca. Ma trzy kartki, więc jeden mecz pewnie mu wypadnie. Będę prosił Boga, żeby nie odniósł żadnej kontuzji i żeby te 400 spotkań, tę "czwórkę" z przodu, Łukasz mógł odnotować w Warcie na koniec sezonu. Ten zawodnik to ogromny kapitał, on przeżywa drugą młodość. To, co nam daje jest nie do opisania, zarówno jako piłkarz, jak i jako człowiek" - ocenił opiekun "zielonych".
Trener wicemistrza kraju też ma powody do zadowolenia, bowiem poza Niką Kaczarawą, wszyscy piłkarze są do jego dyspozycji. Warta będzie musiała sobie radzić bez kapitana Bartosza Kieliby, który w meczu z Zagłębiem Lubin doznał urazu mięśniowego i jego absencja potrwa od trzech do czterech tygodni. Nie jest jeszcze gotowy do gry nowy napastnik, Słowak Adam Zrelak, który powinien wystąpić w kolejnym meczu z Wisłą Płock. Do pełnej dyspozycji wraca Hiszpan Mario Rodriguez, ale nie jest on jeszcze brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
Spotkanie Warty z Lechem rozegrane zostanie w Grodzisku Wielkopolskim w piątek o godz. 20.30.