Wygrana w niedzielę była mistrzom Polski szczególnie potrzebna, ponieważ mający dwa mecze zaległe podopieczni Czesława Michniewicza (spotkanie w Warszawie oglądał z trybun, bo tydzień wcześniej zobaczył czerwoną kartkę) znajdowała się w strefie spadkowej. Była trzecia od końca, a jej niedzielny rywal - przedostatni.
Gospodarze szybko zaczęli realizować swój plan, choć pomógł im w tym jeden z rywali. W 11. minucie serbski skrzydłowy Filip Mladenovic dośrodkował z lewej strony boiska w pole karne, gdzie nie było żadnego z jego partnerów. Bramkarz Maciej Gostomski spokojnie czekał na zmierzającą w jego kierunku piłkę, ale wtedy nerwowo zachował się obrońca Paweł Baranowski, który niepotrzebnie wykonał wślizg i trafił do własnej bramki.
Na 2:0 podwyższył w 27. min Albańczyk Ernest Muci, który przyjął dośrodkowaną z rzutu wolnego piłkę w polu karnym, a następnie z niewielką pomocą Mateusza Wieteski wymanewrował kilku grających w sposób niezdecydowany obrońców rywali i lekkim strzałem pokonał Gostomskiego.
Gospodarze grali spokojnie i wyglądało na to, że mają pełną kontrolę nad meczem. W pierwszej połowie, nie licząc jej końcówki, pozwolili rywalom tylko na dwa celne strzały, ale oba uderzenia Bartosza Śpiączki bez kłopotów wyłapał Artur Boruc.
Jednak w ostatnich minutach 19-letni Marcel Wędrychowski, który po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie beniaminka, wykorzystał bierność defensywy Legii, przebiegł z piłką kilkanaście metrów i wpadł w pole karne, gdzie sfaulował go Wieteska. Prowadzący ostatni mecz w karierze sędzia Mariusz Złotek bez wahania podyktował "jedenastkę", którą z zimną krwią wykorzystał Śpiączka.
To czwarty gol 30-letniego napastnika w tym sezonie w lidze. Więcej ma tylko trzech piłkarzy: Szwed Mikael Ishak z Lecha Poznań - sześć oraz Hiszpanie Jesus Jimenez z Górnika Zabrze i Erik Exposito ze Śląska Wrocław - po pięć.
Do gry po zmianie stron gospodarze przystąpili już z większą determinacją, ale bardzo dobrze w bramce beniaminka spisywał się Gostomski. Obronił w efektownym stylu dwa mocne strzały Muciego oraz po jednej próbie rezerwowych: Kacpra Skibickiego i Ukraińca Ihora Charatina.
Po ok. 25 minutach napór gospodarzy osłabł i goście mogli złapać oddech, ale rozluźnili się za bardzo. W 79. minucie w niegroźnej sytuacji nie popisał się znów Baranowski, któremu piłkę odebrał Mahir Emreli. Azer wbiegł w pole karne i dość lekko uderzył na bramkę Górnika, ale piłka prześlizgnęła się między nogami dobrze grającego dotychczas Gostomskiego.
Legia awansowała na 12. miejsce z dziewięcioma punktami, ale rozegrała o dwa spotkania mniej od prowadzącego Lecha Poznań, który zgromadził 18 "oczek". W następnej kolejce warszawianie podejmą wicemistrza Polski - Raków Częstochowa.
Legia Warszawa - Górnik Łęczna 3:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Paweł Baranowski (11-samobójcza), 2:0 Ernest Muci (27), 2:1 Bartosz Śpiączka (45+1-karny), 3:1 Mahir Emreli (79)
Żółta kartka - Górnik Łęczna: Damian Gąska
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce)
Legia Warszawa: Artur Boruc - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki - Lirim Kastrati (46. Kacper Skibicki), Josue (46. Ihor Charatin), Bartosz Slisz (73. Jurgen Celhaka), Luquinhas (60. Rafael Lopes), Filip Mladenovic - Tomas Pekhart (46. Mahir Emreli), Ernest Muci
Górnik Łęczna: Maciej Gostomski - Maciej Orłowski (73. Jason Lokilo), Paweł Baranowski, Kamil Pajnowski, Leandro - Marcel Wędrychowski (73. Kryspin Szcześniak), Szymon Drewniak, Damian Gąska (80. Alex Serrano), Janusz Gol, Serhij Krykun (64. Michał Mak) - Bartosz Śpiączka (80. Paweł Wojciechowski).
Wyniki meczów 8. kolejki i tabela ekstraklasy piłkarskiej: