Jeszcze przed startem rundy wiosennej w Lubinie doskonale wszyscy zdawali sobie sprawę, że początek może być trudny, bo na zespół trenera Piotra Stokowca czekała najpierw Legia Warszawa, a następnie Pogoń Szczecin. Chociaż ekipa z Dolnego Śląska nie zaprezentowała się w obu spotkaniach źle, to jednak oba mecze przegrała. Na dodatek wyniki innych spotkań nie ułożyły się korzystnie i Zagłębie znalazło się w strefie spadkowej.

Reklama

Do piątkowego spotkania z Wisłą Płock lubinianie przystąpią z 16. pozycji i bez trzech środkowych pomocników. Poręba i Żubrowski w ostatnim meczu z Pogonią Szczecin dostali, odpowiednio, ósmą oraz czwartą żółtą kartkę i muszą pauzować.Starzyński natomiast cały czas nie jest zdolny do gry i trudno wyrokować, kiedy wróci na boisko. Osłabienie jest duże, bo gdyby cała trójka była do dyspozycji trenera Stokowca, miałaby duże szanse znaleźć się w wyjściowej jedenastce.

W takim wypadku w trybie alarmowym, co potwierdził dyrektor sportowy Zagłębia Piotr Burlikowski, lubinianie skrócili wypożyczenie Kokiego Hinokio ze Stali Mielec.

Jest to spowodowane słabymi wynikami oraz przedłużającą się rehabilitacją Starzyńskiego. Mam nadzieję, że Koki będzie prezentował się tak samo dobrze w naszym klubie, jak w barwach Stali - dodał Burlikowski, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu.

Reklama

Zagłębie ma problemy, a na przełamanie przyjedzie rywal, który ostatnio wyraźnie lubinianom "nie leży". Jesienią w Płocku wygrała 4:0 i tym samym powtórzyła wynik u siebie z poprzedniego sezonu, kiedy także była lepsza w Lubinie (2:0).

Na pewno będzie to ciężki mecz. Wydaje mi się, że będzie to wyrównane spotkanie, bo Wisła Płock, jak i my, chce grać w piłkę, chce budować akcje. Ma w środku pola dobrych zawodników, którzy operują piłką. Myślę, że będzie to bardzo dobre widowisko – przyznał w rozmowie z klubowymi mediami Hładun.

Po 21. kolejce Wisła w ligowej tabeli jest na miejscu ósmym i ma 10 punktów więcej od Zagłębia. Początek meczu w piątek o godz. 18.