Choć oba zespoły w tym sezonie grają o odmienne cele, przed meczem w Łodzi dzieliły je tylko trzy punkty. Dobra postawa w tym sezonie oznaczała, że blisko 18-tysięczną publiczność czekało atrakcyjne widowisko.
Potwierdziły to już pierwsze minuty, w których Widzew pokazał, że chce grać odważnie niezależnie od klasy rywala. W 3. minucie sprzed pola karnego Rakowa rzut wolny wykonywał Juliusz Letniowski, po którym w dobrej sytuacji znalazł się Paweł Zieliński. Strzał skrzydłowego okazał się jednak zbyt lekki, by sprawić problemy bramkarzowi gości.
Wkrótce duże możliwości ofensywne zaprezentowali podopieczni trenera Marka Papszuna. Bramkową okazję zmarnował jednak Ukrainiec Władysław Koczerhin, który mając przed sobą tylko Henricha Ravasa strzelił wysoko nad poprzeczką bramki Widzewa. W odpowiedzi szczęścia z dalszej odległości próbował Jordi Sanchez, lecz uderzenie hiszpańskiego napastnika łodzian było bardzo niecelne.
Po kwadransie gry coraz bardziej rosła przewaga Rakowa, który długimi fragmentami zamykał gospodarzy na ich połowie. Mimo to, wicemistrz Polski nie mógł sforsować dobrze broniącego się beniaminka. Doskonałą szansę na udowodnienie dominacji częstochowian miał Fabian Piasecki, który w 22. minucie po zagraniu Iviego Lopeza znalazł się sam na sam z bramkarzem Widzewa. 27-letni napastnik strzelił jednak obok słupka.
Kilka minut później w dość nieoczekiwanych okolicznościach to Widzew mógł wyjść na prowadzenie. Przed polem karnym w piłkę nie trafił Vladan Kovacevic, przejął ją Łukasz Zjawiński, ale nie zdołał skierować futbolówki do pustej bramki.
Jeszcze przed przerwą po stronie Rakowa dwie szanse miał Patryk Kun. W pierwszej po zagraniu Wiktora Długosza trafił w słupek, a w drugiej jego mocny strzał obronił Ravas.
Obraz gry nie zmienił się na początku drugiej części meczu. Raków nadal spychał podopiecznych Janusza Niedźwiedzia do głębokiej obrony i nawet udało mu się trafić do siatki, lecz strzelec gola Lopez był na pozycji spalonej. Hiszpan spudłował też w dobrej sytuacji wykreowanej przez Bartosza Nowaka w 61. minucie. Z upływem minut częstochowianie grali coraz bardziej niedokładnie i kreowali mniej sytuacji niż w pierwszej połowie. Do tego na stracone przez gości piłki czekali piłkarze Widzewa. W 70. minucie jeden z nielicznych kontrataków zmarnował jednak Sanchez.
Hiszpan świetną okazję do zdobycia przez Widzew trzech punktów miał jeszcze w 90. minucie, kiedy jego uderzenie po dalekim rajdzie obronił Kovacevic.
Widzew Łódź - Raków Częstochowa 0:0
Żółta kartka - Raków Częstochowa: Zoran Arsenic, Bartosz Nowak
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 17 408
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński (90+3. Mateusz Żyro), Serafin Szota, Martin Kreuzriegler - Paweł Zieliński, Dominik Kun, Marek Hanousek, Mato Milos (65. Karol Danielak) - Łukasz Zjawiński (57. Bartłomiej Pawłowski), Jordi Sanchez (90+3. Mateusz Kempski), Juliusz Letniowski (65. Patryk Lipski)
Raków Częstochowa: Vladan Kovacevic - Fran Tudor, Zoran Arsenic, Stratos Svarnas - Wiktor Długosz (46. Deian Sorescu), Władysław Koczerhin, Giannis Papanikolaou (85. Ben Lederman), Patryk Kun - Bartosz Nowak (63. Mateusz Wdowiak), Fabian Piasecki (63. Vladislavs Gutkovskis), Ivi Lopez (90+2. Sebastian Musiolik)
autor: Bartłomiej Pawlak