Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 2:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Maciej Gajos (14-głową), 1:1 Pontus Almqvist (36-głową), 2:1 Kamil Grosicki (39).
Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Jakub Bartkowski, Leo Borges. Lechia Gdańsk: Joeri de Kamps, Christian Clemens, Henrik Castegren, David Stec.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 20 016.
Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski (45. Paweł Stolarski), Kostas Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Leo Borges - Rafał Kurzawa (87. Wahan Biczachczjan), Damian Dąbrowski, Mateusz Łęgowski (74. Jean Carlos Silva), Sebastian Kowalczyk (74. Kamil Drygas), Kamil Grosicki - Pontus Almqvist (87. Luka Zahovic).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - David Stec, Henrik Castegren, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Ilkay Durmus (82. Dominik Piła), Joeri de Kamps (70. Christian Clemens), Maciej Gajos (82. Bassekou Diabate), Jarosław Kubicki (90+3. Marco Terrazzino) - Conrado (70. Jakub Kałuziński), Flavio Paixao.
Ponad 20 tys. kibiców na stadionie Pogoni nie było od czasów, gdy na starym obiekcie zdemontowano ławki i zastąpiono je krzesełkami. Stary stadion mógł pomieścić nieco ponad 17 tys. widzów, nowy ponad 21 tys. Na premierze zjawił się komplet.
Boniek rozpoczął
Mecz rozpoczął pierwszym kopnięciem Zbigniew Boniek, który będąc prezesem PZPN mocno przyczynił się do namówienia władz Szczecina, by zbudowały obiekt zamknięty z czterema trybunami. Potem do koncepcji dokooptowano powstanie centrum szkolenia młodzieży i w efekcie w centrum Szczecina powstał kompleks z pięcioma boiskami, którego Pogoni mogą zazdrościć inne kluby ekstraklasy.
„Takich stadionów nie ma w Szwecji. Żaden nawet nie zbliża się do tego poziomu” – uważa Jens Gustafsson, trener Pogoni.
Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby bardzo szybko chcieli godnie przywitać nowy obiekt. Od pierwszych sekund zdecydowanie zaatakowali. Już w pierwszej minucie Dusan Kuciak musiał wykazać pełnię swych umiejętności, by sparować na róg strzał Leo Borgesa. W 12. minucie Pontus Almqvist uderzył z prawej strony. Gdańszczan uratował słupek.
Chwilę później goście wyszli z kontrą Falvio Paixao z lewego skrzydła dograł w pole karne, a Maciej Gajos w pełnym biegu, głową pokonał Dantego Stipicę.
Pogoń wróciła do gry
Kilka chwil musiało minąć, by gospodarze otrząsnęli się z tego szoku i wrócili do gry prezentowanej na początku spotkania. W 28 min. ponownie Kuciak wyciągnął się jak struna, by sparować na róg strzał Damiana Dąbrowskiego z rzutu wolnego. Podobnego wyczynu bramkarz Lechii dokonał w 35. minucie. Znowu strzelającym był Dąbrowski. Tym razem jednak rzut rożny przyniósł Portowcom wyrównanie. Centra Dąbrowskiego na środek pola karnego, gdzie najwyżej wyskoczył Almqvist i trafił do siatki. Chwilę później na tablicy było już 2:1. Almqvist najpierw odebrał piłkę Kristersowi Torbesowi, potem minął Kuciaka, wreszcie odegrał do będącego na lepszej pozycji Kamila Grosickiego, który wpakował piłkę do pustej bramki.
Druga połowa była niemal kopią pierwszej. Gospodarze mieli szanse na podwyższenie wyniku - Almqvist w sytuacji sam na sam z Kuciakiem, potem Grosicki, jednak to goście trafili do siatki. Flavio Paixao dostał prostopadłą piłkę od Jarosława Kubickiego i z 16 metrów pokonał Stipicę. Jednak analiza VAR wskazała, że Portugalczyk tuż przed otrzymaniem piłki był na pozycji spalonej i Szymon Marciniak odwołał gola.
W 82. minucie Pogoń miała wyborną okazję do podwyższenia wyniku. Almqvist piętą odegrał do Grosickiego, ale reprezentant Polski przegrał pojedynek sam na sam z Kuciakiem. Z kolei goście, którzy w drugiej połowie nie mieli wielu okazji bramkowych, w 89. minucie mogli doprowadzić do wyrównania. Christian Clemens dośrodkował z prawej strony na głowę Paixao, ale Stipica zdołał obronić ten strzał.
Jeszcze w setnej minucie Wahan Biczachczjan mógł dobić gości, ale jego strzał po podaniu Grosickiego minął prawy słupek bramki Kuciaka.