Poznaniacy do hitowego starcia kolejki przystąpili bez swojego szkoleniowca Johna van den Broma. Holender przed tygodniem w Krakowie otrzymał czwartą żółtą kartką i poczynania swojej drużyny musiał oglądać z trybun. Pod jego nieobecność zespół prowadzili asystenci z Denny Landzaatem na czele.

Reklama

Początek spotkania należał do częstochowian, którzy dość swobodnie rozgrywali piłkę na połowie rywali. W ósmej minucie goście wywalczyli rzut wolny niespełna 20 metrów przed bramką Filipa Bednarka. Stały egzekutor Rakowa Ivi Lopez szansy nie wykorzystał, bowiem trafił w mur.

Po 20 minutach przebudził się Lech. Afonso Sousa ładnym strzałem z woleja sprawdził czujność Vladana Kovacevica, ale Bośniak był na posterunku. W kolejnej akcji golkiper lidera pokazał już swój kunszt w sytuacji sam na sam z Mikaelem Ishakiem. Szwed chciał założyć „siatkę” bramkarzowi gości, ale ten wyczuł jego intencje.

Zmarnowane szanse jeszcze bardziej uskrzydliły lechitów, którzy na krótko przejęli inicjatywę, a przyjezdni często uciekali się do fauli. W okresie lekkiej przewagi poznaniaków Bartosz Nowak był bliski sfinalizowania ładnej i dość cierpliwie budowanej akcji, lecz Bednarek złapał piłkę. W odpowiedzi Filip Szymczak uderzył z dystansu, jednak Kovacevic bez kłopotów obronił.

Obie drużyny solidnie prezentowały się w obronie. Formacja defensywna Lecha, choć dość mocno zmieniona (Joela Pereirę zastąpił Alan Czerwiński, a Antonio Milic zagrał jako lewy obrońca) spisywała się niemal bezbłędnie. Jak się okazało – do czasu. Krótko po przerwie lechici znaleźli się pod mocnym pressingiem, ale nie chcieli wybijać piłki „gdzie popadnie”. Szymczak stracił piłkę, goście szybko ją rozegrali i Patryk Kun wygrał pojedynek jeden na jeden z Bednarkiem.

https://witter.com/CANALPLUS_SPORT/status/158677698 Mistrzowie Polski długo nie mogli pozbierać się po stracie gola. Raków szybko przerywał ataki gospodarzy i z każdą upływającą minutą czuł się na Bułgarskiej coraz pewniej. W 67. minucie mało widoczny w tym meczu Michał Skóraś przypomniał kibicom, że potrafi uderzyć z dystansu i z ponad 20 metrów przymierzył przy samym słupku.

Mecz znów się ożywił, bowiem obie drużyny chciały zgarnąć pełną pulę. Raków w swoich poczynaniach ofensywnych był jednak zdecydowanie groźniejszy, a kolejne wrzutki Lopeza w pole karne pachniały bramką. W 80. minucie Kun mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale trafił w poprzeczkę. Lider ekstraklasy znów miał Lecha pod ścianą, bowiem poznaniacy mieli coraz większe kłopoty z atakami rywali.

W 88. minucie po centrze Lopeza Wdowiak przedłużył lot piłki, a Fran Tudor z bliska trafił do siatki. Poznaniacy ustawili już piłkę na środku boiska, ale całą akcje analizowali arbitrzy w wozie VAR. Po kilkuminutowej przerwie sędzia Paweł Raczkowski anulował gola, bowiem Wdowiak dotknął piłkę ręką.

Ostatnie minuty były bardzo nerwowo, a Raczkowski w samej końcówce pokazał aż sześć żółtych kartek. Goście nie rezygnowali, a piłkarze Lecha znów popełnili błędy w kryciu. Po kolejnym precyzyjnym dośrodkowaniu Lopeza z rzutu wolnego do piłki najwyżej wyskoczył Piasecki i tym razem już głową, bez pomocy ręki, pokonał Bednarka.

Reklama

Lech Poznań - Raków Częstochowa 1:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Patryk Kun (49), 1:1 Michał Skóraś (67), 1:2 Fabian Piasecki (90+3-głową)

Żółta kartka - Lech Poznań: Lubomir Satka, Filip Szymczak, Mikael Ishak, Michał Skóraś, Filip Marchwiński, Artur Sobiech. Raków Częstochowa: Fran Tudor, Mateusz Wdowiak, Zoran Arsenic, Vladan Kovacevic

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 22 817

Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński (69. Kristoffer Velde), Filip Dagerstaal (90+1. Nika Kwekweskiri), Lubomir Satka, Antonio Milic - Filip Szymczak, Radosław Murawski, Afonso Sousa (69. Filip Marchwiński), Jesper Karlstroem, Michał Skóraś - Mikael Ishak (90+1. Artur Sobiech)

Raków Częstochowa: Vladan Kovacevic - Fran Tudor, Zoran Arsenic, Stratos Svarnas - Deian Sorescu (81. Tomas Petrasek), Giannis Papanikolaou (68. Gustav Berggren), Władysław Koczerhin (81. Ben Lederman), Patryk Kun - Bartosz Nowak (64. Mateusz Wdowiak), Vladislavs Gutkovskis (64. Fabian Piasecki), Ivi Lopez











autor: Marcin Pawlicki