Ze względu na obchody 75-lecia kończący rundę mecz z Legią miał być we Wrocławiu wyjątkowy. M.in. Śląsk zagra w specjalnie przygotowanych na tę okazję czarnych strojach, a na trybunach pojawi się duża grupa byłych piłkarzy i trenerów, którzy tworzyli historię klubu. W stolicy Dolnego Śląska więcej jednak nadal się mówi o wydarzeniach, które miały miejsce w środowym meczu Pucharu Polski, niż o niedzielnym pojedynku.

Reklama

Trener Djurdjevic powiedział, że on oraz jego sztab starają się mimo wszystko skupiać na swojej pracy i meczu z Legią.

„Skupiamy się na sferze sportowej, bo na inne nie mamy wpływy, chociaż czasami bardzo byśmy chcieli. Po zakończeniu meczu z Sandecją pytaliśmy sędziego, co z wynikiem spotkania. Stwierdził, że to nie jest jego decyzja i tak to zostawiamy. Przy wyniku 2:1 mieliśmy rzut karny. Do strzału szykował się Quintana, Putnocky stał już w bramce, ale rywale opuścili boisko. My zostaliśmy do końca i arbiter zakończył spotkanie. Nie mieliśmy potem czasu, ani siły, aby do tego wracać. Jako trener chcę przygotować zespół na mecz z Legią. Czas nas goni, a jest kilka urazów” – dodał.

Śląsk w ostatnich meczach przeżywa prawdziwą huśtawkę formy. Wrocławianie potrafili ograć w Pucharze Polski Lecha w Poznaniu (3:1), Wisłę w Płocku (2:1), ale także tylko zremisować na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok (2:2) oraz ostatnio w słabym stylu przegrać w Legnicy z Miedzią (0:1).

„Chcemy wygrywać zawsze, ale zespół cały czas jest w budowie i to się przekłada na naszą formę. Moim zdaniem i tak widać już duży postęp. Niektórzy przed meczem z Miedzią przypisywali nam trzy punkty, ale w dzisiejszej piłce każdy z każdym może wygrać lub przegrać. Piłka nożna się wyrównała. Proszę zobaczyć – Lechia Zielona Góra eliminuje wszystkie zespoły z ekstraklasy. Trzeba zagrać naprawdę bardzo dobrze, żeby zwyciężyć. My robimy swoje i pracujemy dalej” – skomentował Djurdjevic.

O Legii szkoleniowiec wrocławian mówił niewiele, ale w samych superlatywach. Zwrócił uwagę, że drużyna z Warszawy potrafi radzić z trudnościami.

„Potrafią wygrywać mecze, które im się nie układają. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki jej liderom. Mam tu na myśli Josue, Mladenovica czy Kapustkę. To jest bardzo jakościowy zespół, ale mają troszkę gorszą linię obrony” – dodał.

Reklama

O sytuacji kadrowej swojego zespołu Djurdjevic nie mówił wiele, bo jest za dużo znaków zapytania. Szkoleniowiec przyznał, że boisko w Niepołomicach, gdzie był rozgrywane spotkanie z Sandecją, było bardzo ciężkie i to może mieć teraz wpływ na wygląd składu na spotkanie z Legią.

„W meczu z Sandecją zagraliśmy czwórką z tyłu, ale to wynikało z tego, że boisko w Niepołomicach jest węższe o pięć metrów, a więc nie było sensu wystawiać pięciu obrońców. To nie oznacza, że wracamy do gry czwórką w obronie i tak właśnie zagramy z Legią. Na ostateczne decyzje mamy jeszcze czas” – podsumował trener Śląska.

Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, niedzielny mecz z Legią będzie setnym pojedynkiem tych drużyn. W poprzednim sezonie we Wrocławiu Śląsk zwyciężył 1:0, a w rewanżu górą byli warszawianie, też zwyciężając 1:0.