Mecz beniaminków miał dla obu stron ogromne znaczenie. Kielczanie w przypadku zdobycia trzech punktów mogli opuścić strefę spadkową. Z kolei dla zajmującego ostatnią lokatę w tabeli zespołu z Legnicy był to ostatni dzwonek, aby jeszcze włączyć się do walki o utrzymanie.

Reklama

Początek należał do gości. Na bramkę Korony strzelali Kamil Drygas i Hubert Matynia, ale ich uderzenia zablokowali obrońcy. Kielczanie pierwszą groźną sytuację stworzyli w 12. min i od razu zdobyli gola. Na strzał z około 20 metrów zdecydował się Ronaldo Deaconu, wydawało się, że Mateusz Abramowicz nie powinien mieć problemów ze skuteczną interwencją, ale piłka wpadła do siatki obok zaskoczonego bramkarza gości.

Cztery minuty później Rumun uruchomił wychodzącego na czystą pozycję Jakuba Łukowskiego, piłkę przechwycił Ioannis Masouras, który jednak zamiast podać do bramkarza, wyłożył piłkę pomocnikowi Korony, a ten bez problemu pokonał Abramowicza. Sędzia Patryk Gryckiewicz po analizie VAR nie uznał gola, bo wcześniej faulowany był Drygas.

Goście, którzy nie mieli już nic do stracenia, ruszyli do odrabiania strat, ale to kielczanie po półgodzinie gry mogli podwyższyć prowadzenie. Po krótko wykonanym rzucie rożnym piłka trafiła do Deaconu, ten uderzył zza linii pola karnego, ale tym razem bramkarz legniczan spisał się bez zarzutu. Do podstawowego czasu gry arbiter z Torunia doliczył aż osiem minut po tym, jak na boisku opatrywany był Drygas.

Miedź w końcówce była była blisko doprowadzenia do remisu, ale strzał Damiana Tronta trafił w słupek. Mecz nabrał rumieńców, a nad emocjami nie panowali nie tylko piłkarze. Czerwoną kartką ukarany został drugi trener kielczan Grzegorz Opaliński.

Tuż po rozpoczęciu drugiej części gry drużyna goście mieli doskonałą okazję do zdobycia bramki, ale strzał Chilijczyka Angelo Henriqueza w ostatniej chwili zablokował Dominick Zator. Miedź przeważała, ale to kielczanie mogli skarcić rywala. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Miłosza Trojaka, ale strzał obrońcy Korony minimalnie minął słupek. Okazję miał też kolejny defensor gospodarzy Dominick Zator, ale uderzenie Kanadyjczyka też było niecelne.

Przewaga zespołu z Legnicy była coraz większa. Na bramkę Korony strzelał wprowadzony w drugiej połowie Chuca, ale jego uderzenie na rzut rożny sparował Konrad Forenc. Później doskonałej okazji nie wykorzystał Dawid Drachal. Kielczanie w ostatnich minutach bronili się niemal całą drużyną, ale bardzo ważne dla nich zwycięstwo dowieźli do końca.

Korona Kielce - Miedź Legnica 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Ronaldo Deaconu (12)
Żółta kartka - Korona Kielce: Piotr Malarczyk, Nono, Jewgienij Szykawka, Marcus Godinho. Miedź Legnica: Kamil Drygas, Luciano Narsingh, Nemanja Mijuskovic, Damian Tront, Maxime Dominguez
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń)
Widzów: 8 090
Korona Kielce: Konrad Forenc - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marius Briceag - Marcus Godinho (80. Jacek Kiełb), Kyryło Petrow (80. Bartosz Kwiecień), Ronaldo Deaconu (64. Marcin Szpakowski), Nono (75. Dalibor Takac), Jakub Łukowski - Jewgienij Szykawka (75. Kacper Kostorz)
Miedź Legnica: Mateusz Abramowicz - Giannis Masouras (80. Michael Kostka), Nemanja Mijuskovic, Levent Guelen, Hubert Matynia (46. Jurich Carolina) - Luciano Narsingh (65. Dimityr Wełkowski), Damian Tront, Maxime Dominguez, Kamil Drygas (46. Chuca), Dawid Drachal - Angelo Henriquez (69. Koldo Obieta)





Autor: Janusz Majewski