Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 0:2 (0:1).

Bramki: 0:1 Nahuel Leiva (12), 0:2 Aleksander Paluszek (80-głową).

Żółta kartka – Widzew Łódź: Luis da Silva, Serafin Szota, Fran Alvarez, Mateusz Żyro, Fabio Nunes, Mato Milos. Śląsk Wrocław: Peter Pokorny, Łukasz Bejger, Erik Exposito.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 17 104.

Reklama

Widzew Łódź:Henrich Ravas - Patryk Stępiński (58. Mato Milos), Serafin Szota, Luis da Silva (58. Mateusz Żyro), Fabio Nunes - Antoni Klimek (46. Ernest Terpiłowski), Marek Hanousek (76. Imad Rondic), Dominik Kun (58. Juljan Shehu), Fran Alvarez, Bartłomiej Pawłowski - Jordi Sanchez.

Śląsk Wrocław:Rafał Leszczyński - Martin Konczkowski, Aleks Petkow, Łukasz Bejger, Patryk Janasik - Nahuel Leiva (82. Piotr Samiec-Talar), Michał Rzuchowski (66. Patrick Olsen), Petr Schwarz, Peter Pokorny (73. Aleksander Paluszek), Mateusz Żukowski (82. Patryk Szwedzik) - Erik Exposito.

Widzew, który przed własną publicznością wygrał oba wcześniejsze mecze w tym sezonie ekstraklasy, w trzecim od początku ruszył do ataku. To jednak wrocławianie jako pierwsi stworzyli groźną sytuację. W 4. minucie akcję gości napędził Hiszpan Erik Exposito, który przed polem karnym dostrzegł Petra Schwarza, lecz strzał Czecha był bardzo niecelny.

Reklama

Powodzenie przyniósł już kolejny szybki atak Śląska. W 12. min drogę do bramki Nahuelowi Leivie prostopadłym podaniem otworzył Bułgar Aleks Petkow. Hiszpański pomocnik Śląska nie dał się dogonić Serafinowi Szocie, wpadł w pole karne i płaskim strzałem przy słupku pokonał bramkarza Widzewa.

Stracony gol wyraźnie wybił łodzian z rytmu, za to piłkarze trenera Jacka Magiery byli bardzo dobrze zorganizowani i szybko przedostawali się pod pole karne gospodarzy. To oni przed przerwą byli bliżej zdobycia kolejnej bramki. W 25. min podwyższyć prowadzenie mógł Exposito, ale jego strzał po indywidualnej akcji obronił Słowak Henrich Ravas. Do bramki Widzewa mógł też trafić Mateusz Żukowski, jednak jego próba lobowania bramkarza w sytuacji sam na sam była nieudana.

Piłkarze Widzewa odpowiedzieli jedynie niecelnym strzałem z rzutu wolnego Bartłomieja Pawłowskiego. W pierwszych 45 minutach ani razu zresztą nie trafili w bramkę Śląska.

Na początku drugiej połowy drużyna trenera Janusza Niedźwiedzia przejęła inicjatywę. Prowadziła grę, ale nie mogła znaleźć sposobu na dobrze broniący się zespół z Wrocławia. Do tego łodzianie nadal popełniali proste błędy w defensywie. Trzech szans po stratach piłki przez gospodarzy nie wykorzystał jednak Exposito. Hiszpan dobrą okazję miał też w 65. min, ale tym razem jego strzał obronił Ravas.

Pod drugą bramką szansę miał Fabio Nunes, ale Portugalczyk też nie trafił w bramkę.

Dziesięć minut przed końcem decydujący cios zadali piłkarze Magiery. Dobrą centrę Leivy z rzutu wolnego wykorzystał Aleksander Paluszek, który wyskoczył wyżej od zawodników Widzewa i strzałem głową pokonał Ravasa. Wygrana wrocławian mogła być wyższa, lecz mocny strzał Exposito z rzutu wolnego zatrzymał na linii bramkowej Ernest Terpiłowski. Za to Rafała Leszczyńskiego przed stratą gola w końcowych minutach uratował słupek.

autor: Bartłomiej Pawlak