Poznaniacy w pięciu meczach zdobyli pięć punktów, ale ten bilans mógłby być znacznie lepszy. W Częstochowie z Rakowem (2:2) wyrównującego gola stracili w 83 minucie, z Ruchem Chorzów (1:1) w 86., a w ostatnim spotkaniu w Radomiu gospodarze bramkę na 3:2 zdobyli w siódmej minucie doliczonego czasu gry.

Reklama

Szulczek zna przyczyny tej sytuacji. Jak wytłumaczył, spore roszady w defensywie sprawiają, że jej gra nie jest tak stabilna, jak to miało miejsce w poprzednim sezonie. Latem z zespołem pożegnali się m.in. Jan Grzesik i Robert Ivanov, którzy byli podporą tej formacji.

Cały czas montujemy naszą linię obrony, wiedzieliśmy, że w okresie letnim będzie to dla nas wyzwanie. Mamy problem z pozycją stopera, na niej grają często boczni obrońcy, czy środkowi pomocnicy - wyjaśnił szkoleniowiec, który zapewnia, że drużyna zacznie w końcu tracić mniej goli.

Reklama

Potrzebowaliśmy czasu, żeby nauczyć się systemu i siebie nawzajem. Dimitrios Stavropoulos, Jakub Bartkowski i Filip Borowski spotkali się pierwszy raz na boisku, wcześniej nie grali ze sobą nawet w sparingu, bowiem albo dołączyli później do zespołu, albo leczyli kontuzje. Te błędy, straty goli także w końcówkach, to jest coś normalnego. Czas działa na naszą korzyść. Jestem przekonany, że w kolejnych spotkaniach nie będziemy tracić 1,6 gola na mecz - zaznaczył.

Powrót Szymonowicza

Warta dwa tygodnie temu na początku meczu z Ruchem straciła także Dawida Szymonowicza, który na noszach opuścił boisko. Obrońca udał się prosto do szpitala, miał powybijane zęby, zszyto mu też wargę. Wydawało się, że drużyna będzie musiała sobie radzić bez swojego lidera przez dłuższy okres, tymczasem Szulczek poinformował, że piłkarz jest już gotowy do gry na najbliższe spotkanie z Cracovią.

Dawid wszedł w pełny trening. Stracił uzębienie, ma kłopoty z mówieniem. Jest bardzo obolały, wygląda trochę inaczej niż przed wypadkiem, ale jest gotowy do gry. Dziś odbijał też piłkę głową. To typ walczaka, żołnierza, mimo to jestem w szoku, że chce już grać, biorąc pod uwagę, jak wyglądała ta sytuacja - przyznał szkoleniowiec.

Reklama

Szulczek liczy na to, że jego zespół nie popełni już tylu błędów w obronie i jednocześnie zagra bardziej widowiskowo.

W pierwszych trzech meczach z trudnymi rywalami skupialiśmy się głównie na defensywie. Teraz więcej chcemy operować piłką. Tak, by te kolejne spotkania były bardziej atrakcyjne dla kibiców. Chcemy, żeby w spotkaniu z Cracovią te najlepsze akcje częściej się pojawiały i więcej też grać atakiem pozycyjnym. Mam nadzieję, że uda nam się to zrealizować - tłumaczył opiekun "zielonych".

Jego zdaniem najbliższy przeciwnik nie jest zespołem jednowymiarowym i stale robi progres. Jako mocne atuty wskazał na ofensywnych zawodników - Benjamina Kallmana, Michała Rakoczego, czy Takuto Oshimę.

Cracovia jest w stanie grać długą piłką i walczyć, ale też grać atakiem pozycyjnym. Dobrze realizują fazy przejściowe, mają mocne +wahadła+. Jest to silniejsza drużyna pod kątem organizacji gry niż wcześniej, ale personalnie na podobnym poziomie. Myślę, że rywale będą chcieli grać pressingiem, wykorzystać również siłę fizyczną i szukać zagrożenia w stałych fragmentach gry. My z kolei postaramy się popsuć im ten plan i realizować nasz. Musimy iść do przodu z naszą kulturą gry i starać się narzucić rywalowi to, co my chcemy grać - podsumował Szulczek.

Spotkanie Warty z Cracovią rozegrane zostanie w sobotę o godz. 15.

autor: Marcin Pawlicki