Czesi przystąpili do meczu w Budapeszcie osłabieni. Z powodu kontuzji odniesionej na treningu nie mógł wystąpić kapitan Vladimir Darida (opaskę przejął Tomas Soucek), a za żółte kartki pauzował lewy obrońca Jan Boril, którego zastąpił Pavel Kaderabek.

Reklama

Akurat Kaderabek miał dobre wspomnienia z rywalizacji z Holendrami - zdobył bramkę w poprzednim spotkaniu z tym zespołem, wygranym 3:2 w 2015 roku.

"Pomarańczowi" byli faworytami niedzielnego meczu nie tylko z racji osłabień wśród rywali. Do tej pory Holendrzy spisywali się w turnieju znakomicie - w fazie grupowej zdobyli komplet punktów i aż osiem bramek, czyli najwięcej spośród wszystkich uczestników.

Reklama

Mecz był rozgrywany w upale, w momencie rozpoczęcia zawodów temperatura wynosiła 31 stopni. W czasie spotkania sędzia dwukrotnie zarządził przerwę na uzupełnienie płynów.

Rządzili na trybunach i boisku

Na stadionie w Budapeszcie kibice w trakcie ME 2020 mogą wypełniać trybuny w komplecie. Tak było również w niedzielne późne popołudnie. Z Holandii przybyło wielu fanów, ale Czesi mogli liczyć na wsparcie jeszcze liczniejszej grupy kibiców, którzy mieli dość blisko do stolicy Węgier.

Kdo neskače, neni Čech, hop, hop, hop! (Kto nie skacze, nie jest Czechem) - śpiewało wiele tysięcy kibiców pieśn znaną od lat na europejskich stadionach, gdy gra reprezentacja tego kraju.

Reklama

W pierwszej połowie czescy piłkarze sprawiali bardzo korzystne wrażenie. Nie pozwalali Holendrom praktycznie na nic, a sami co jakiś czas próbowali groźnie atakować. Najbliżej powodzenia byli w 38. minucie, gdy po składnej akcji w dogodnej sytuacji znalazł się Antonin Barak, ale kopnął nad poprzeczką.

Ciekawiej na boisku zrobił się po przerwie. Po indywidualnej akcji Donyella Malena Holendrzy powinni byli objąć prowadzenie, ale bramkarz Tomas Vaclik nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam.

Czerwona kartka zdecydowała

Chwilę potem, po drugiej stronie boiska, piłkę ręką przed polem karnym zagrał Matthijs de Ligt. Początkowo rosyjski sędzia Siergiej Karasiew pokazał mu żółtą kartkę, ale po interwencji VAR podbiegł do monitora, zobaczył jeszcze raz tę sytuację i zmienił decyzję. Holenderski obrońca został ukarany czerwoną kartką w 55. minucie, co - jak się okazało - miało duże znaczenie dla dalszych losów meczu.

Czesi jeszcze odważniej ruszyli do przodu i to przyniosło efekty. W 68. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Baraka i odegraniu piłki głową przez Tomasa Kalasa do siatki trafił z bliska - również głową - Tomas Holes.

W 80. minucie Holes znów pokazał się ze świetnej strony. Pobiegł lewą stroną i podał do bardzo skutecznego w tym turnieju Patrika Schicka, który pewnym strzałem podwyższył prowadzenie swojej drużyny. To czwarty gol napastnika Bayeru Leverkusen w ME 2020.

Czesi do końca kontrolowali przebieg wydarzeń i wynik już się nie zmienił.

Teoretycznie to spora niespodzianka, ale z przebiegu meczu drużyna trenera Jaroslava Silhavego zasłużyła na sukces.

Tytuł najlepszego piłkarza spotkania otrzymał Holes.

W ćwierćfinale 3 lipca w Baku rywalem Czechów będzie Dania, która dzień wcześniej wygrała z Walią 4:0.

Holandia - Czechy 0:2 (0:0).
Sędzia: Siergiej Karasiow (Rosja).
Bramki: Tomas Holes (68.), Patrik Schick (80.).
Żółte kartki: Holandia - Denzel Dumfries, Frenkie de Jong; Czechy - Vladimir Coufal.
Czerwona kartka: Holandia - Matthijs de Ligt.
Holandia: Maarten Stekelenburg - Patrick van Aanholt (81. Steven Berghuis), Daley Blind (81. Jurrien Timber), Matthijs de Ligt, Stefan de Vrij, Denzel Dumfries - Frenkie de Jong, Georginio Wijnaldum, Marten de Roon (73. Wout Weghorst) - Donyell Malen (57. Quincy Promes), Memphis Depay.
Czechy: Tomas Vaclik - Pavel Kaderabek, Tomas Kalas, Ondrej Celustka, Vladimir Coufal - Tomas Soucek, Tomas Holes (85. Alex Kral) - Petr Sevcik (85. Adam Hlozek), Antonin Barak (90+2. Michal Sadilek), Lukas Masopust (79. Jakub Jankto) - Patrik Schick (90+2. Michael Krmencik).