Postawa szwajcarskich piłkarzy to jedna z największych niespodzianek trwających mistrzostw Europy, a mecz w 1/8 finału z Francuzami był dotychczas jednym z najbardziej emocjonujących. Wyeliminowanie znacznie wyżej notowanych "Trójkolorowych" podbudowało "Helwetów" i w kraju wywołało euforię. To głównie też dlatego niewielu skreślało ich w rywalizacji z kolejnym futbolowym potentatem Hiszpanią.

Reklama

Eksperci zastanawiali się tylko, jak Szwajcaria poradzi sobie bez swojego lidera w środku pola, kapitana Granita Xhaki. Jak pokazał mecz, trener Vladimir Petković doskonale rozwiązał ten problem. Na boisku zastąpił go Denis Zakaria, ale wydaje się, że jego nieobecność próbowali zapełnić wszyscy gracze.

Szwajcaria awansowała do ćwierćfinału ważnego turnieju po raz pierwszy od 1954 roku, ale teraz chciała podążać dalej i nie przestraszyła się faworyzowanych Hiszpanów, którzy z kolei z meczu na mecz się rozpędzali i grali coraz lepiej.

Reklama

Podopieczni Luisa Enrique rozpoczęli turniej bardzo przeciętnie, na co wpływ mogły mieć wcześniejsze kłopoty z koronawirusem (awaryjnie przygotowywało się kilkunastu innych piłkarzy) i w efekcie brak w dwóch pierwszych spotkaniach kapitana Sergio Busquetsa. W fazie grupowej m.in. zremisowali z Polską 1:1. W 1/8 finału podopieczni Enrique pokonali wicemistrzów świata Chorwatów 5:3 po dogrywce.

W wyjściowej jedenastce Hiszpanów wyszedł 18-letni Pedri, który stał się tym samym najmłodszym w historii piłkarzem grającym w ćwierćfinale mistrzostw Europy.

Reklama

Początek Szwajcarów najgorszy z możliwych

Spotkanie wydawało się "ustawione" w 8. minucie, kiedy niefortunnie piłkę w polu karnym dotknął Zakaria, a przy tym rykoszecie bramkarz Yann Sommer nie miał szans. Hiszpanie wyszli na prowadzenie 1:0, a Szwajcarzy zamiast rzucić się do ataku, ustawili się jeszcze bardziej defensywnie.

W 20. minucie "Helweci" stracili kolejnego bardzo ważnego dla drużyny piłkarza. Z powodu kontuzji murawę musiał opuścić Breel Embolo. Już na tym etapie meczu było widać, że bohaterem ma szansę zostać Sommer. W pierwszej połowie popisał się kilkoma pewnymi interwencjami, a Szwajcarzy, jeśli chcieli dostać się w pole karne rywali, próbowali to robić zaledwie kilkoma podaniami. Wiele długich piłek otrzymywali Xherdan Shaqiri i Steven Zuber ustawieni na skrzydłach. To jednak nie przynosiło efektów, a warunki dyktowali Hiszpanie.

Pobudka "Helwetów"

I po zmianie stron szybko powinni byli prowadzić 2:0. W 47. minucie Dani Olmo, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, miał doskonałą okazję, ale strzelił wprost w bramkarza. To była sytuacja, która "obudziła" Szwajcarów. To oni nagle ruszyli na bramkę rywali. Okazje mieli Shaqiri, Zakaria, Zuber. Piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego mogli mówić o sporym szczęściu, aż do... 68. minuty.

Linia defensywna Hiszpanów popełniła poważny błąd. Stoperzy nie przerwali akcji, a piłka trafiła pod nogi Harisa Seferovicia, a ten świetnie ją wyłożył do Shaqiriego. Remis 1:1 dodał "Helwetom" skrzydeł. Ruszyli z kolejnymi atakami, ale dziesięć minut później musieli poradzić sobie z kolejnym ciosem. Czerwoną kartkę za faul otrzymał Remo Freuler.

Rozpaczliwa obrona

Szwajcaria jednak się nie poddawała, mimo gry w osłabieniu, ale z minuty na minutę tworzenie kolejnych akcji sprawiało im coraz więcej trudności. Widzieli to Hiszpanie, którzy szybkimi wymianami piłki jeszcze dodatkowo zmuszali rywali do biegania. Ostatnie minuty spotkania, jak i dogrywka to była rozpaczliwa obrona szwajcarskiej bramki. Bohaterem tej części meczu był bezsprzecznie Sommer, który bronił piłki jedną za drugą. Trudno było zliczyć, ile miał interwencji.

W przerwie pierwszej połowy dogrywki kamery pokazały obrazek, który wiele mówił. Szwajcarzy zebrali się w kółko, w którym stanął też trener Petkovic. W środku stanął Xhaka i motywował kolegów. Obrona się udała i piłkarze "Helwetów" doprowadzili do rzutów karnych. W tych mieli już doświadczenie, bo właśnie w serii jedenastek wyeliminowali parę dni wcześniej Francuzów.

Festiwal przestrzelonych rzutów karnych

I znowu zaczęło się dla nich szczęśliwie, bo Sergio Busquets trafił w słupek. Był to... szósty z rzędu rzut karny, którego nie wykorzystali piłkarze Hiszpanii. A Szwajcarów na prowadzenie wyprowadził Mario Gavranović. To był jedyny moment radości "Helwetów". Bo kolejnych jedenastek już... nie strzelili, a skuteczny w czwartej serii okazał się Mikel Oyarzabal i to po jego trafieniu Hiszpanie awansowali do półfinału.

Jej kolejnym rywalem będzie zwycięzca wieczornego szlagieru w Monachium między Włochami a Belgami. Po raz ostatni Hiszpanie w półfinale grali w 2012 roku w Polsce i na Ukrainie. Wówczas sięgnęli po tytuł.

Szwajcaria - Hiszpania 1:1 po dogrywce (1:1, 0:1), karne 1:3.
Bramki: Denis Zakaria (8.) - sam., Xherdan Shaqiri (68.).
Żółte kartki: Szwajcaria - Silvan Widmer, Mario Gavranović; Hiszpania - Aymeric Laporte.
Czerwona kartka: Szwajcaria - Remo Freuler.
Sędzia: Michael Oliver (Anglia).
Szwajcaria: Yann Sommer - Ricardo Rodriguez, Manuel Akanji, Nico Elvedi - Steven Zuber (90+2. Christian Fassnacht), Remo Freuler, Denis Zakaria (101. Fabian Schaer), Silvan Widmer (100. Kevin Mbabu) - Breel Embolo (23. Ruben Vargas), Xherdan Shaqiri (kapitan; 81. Djibril Sow), Haris Seferović (82. Mario Gavranović).
Hiszpania: Unai Simon - Jordi Alba, Pau Torres (113. Thiago Alcantara), Aymeric Laporte, Cesar Azpilicueta - Pedri (119. Rodri), Sergio Busquets (kapitan), Koke (90+1. Marcos Llorente) - Pablo Sarabia (46. Dani Olmo), Alvaro Morata (54. Gerard Moreno), Ferran Torres (91. Mikel Oyarzabal).