Losowanie 2. rundy kwalifikacyjnej nie było wymarzone dla wicemistrza Polski. Poznaniacy mogli, przynajmniej teoretycznie, trafić na mniej wymagającego rywala - zwycięzcę meczu JK Nomme Kalju (Estonia) - NS Mura (Słowenia) lub na kazachski Kajsar Kyzyłorda. Z wylosowania Szwedów najbardziej ucieszył się Ishak, który doskonale zna potencjał przeciwnika.

Reklama

Krótko po losowaniu dzwonił do mnie dziennikarz z jednego ze szwedzkich magazynów. Oczywiście znam Hammarby i wiem, co sobą reprezentuje, ponieważ cały czas śledzę rodzimą ligę. Oglądam jej mecze, ponieważ mam ku temu sposobność, interesuję się nią - powiedział Ishak, cytowany przez oficjalną stronę Lecha.

Hammarby w poprzednim sezonie, zakończonym w listopadzie ubiegłego roku (w Szwecji gra się systemem wiosna-jesień), zajęło trzecią lokatę, ale w tym sezonie spisuje się już znacznie gorzej. Po 18 kolejkach plasuje się na siódmym miejscu.

Reklama

Na pewno grają cały czas atrakcyjną dla oka piłkę, posiadają mocny skład, ale w tym roku obniżyli loty. Zespół zaliczył mocny rozwój pod okiem trenera Stefana Billborna, ale miało to miejsce w minionym sezonie. Teraz już nie idzie im tak dobrze. Kadra się nieco zmieniła i mimo że nie jest już tak silna, to wciąż wymagający rywal - ocenił Szwed.

Zgodnie z nowym regulaminem UEFA w eliminacjach Ligi Europy rozgrywany jest tylko jeden mecz, który zadecyduje o awansie do następnej rundy. Lechici w pierwszej rundzie zagrali u siebie, (wyeliminowali FK Valmierę 3:0) tym razem los nie był już tak łaskawy i kolejny pojedynek czeka ich na wyjeździe. Ishak akurat cieszy się, że będzie mógł zagrać w ojczyźnie.

Reklama

Nasz przeciwnik to jeden z najpopularniejszych klubów w Szwecji, cieszy się ogromnym zainteresowaniem i w normalnych warunkach gralibyśmy przed liczną publicznością. To jest ich duży atut. Podobnie zresztą rzecz ma się ze sztuczną murawą, którą znają doskonale, w końcu na takiej rozgrywają swoje mecze domowe. W ciągu ostatnich kilku lat grałem na takiej z cztery czy pięć razy, dlatego dobrze, że będziemy mogli przygotowywać się na naszych obiektach na podobnej płycie. Musimy też poczuć, jak zachowuje się na niej piłka - zwrócił uwagę 27-letni czterokrotny reprezentant Szwecji, który sezon w Polsce rozpoczął znakomicie. W czterech oficjalnych spotkaniach w barwach "Kolejorza" zdobył cztery gole - dwa w ekstraklasie i dwa Lidze Europy

Nie ukrywa on, że dla niego jest to szansa przypomnienia się kibicom, ale także sztabowi reprezentacji. Zna też kilku piłkarzy Hammarby IF.

Dla mnie jest to okazja na prawie powrót do domu. W końcu wychowałem się około pół godziny drogi od Sztokholmu, w którym siedzibę ma Hammarby. Spotkam się także z kilkoma kolegami, bo grałem w przeszłości między innymi z Madsem Fengerem, Abdulem Khalilim czy Muamerem Tankovicem. To z mojego punktu widzenia bardzo ciekawa rywalizacja - stwierdził.

Szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek ocenia pół na pół.

Mecz Hammarby IF z Lechem rozegrany zostanie 17 września.