Atalanta przeżywa najlepsze chwile w swojej historii. W ubiegłym sezonie zajęła trzecie miejsce we włoskiej ekstraklasie - nigdy wcześniej nie była na podium - natomiast w obecnym debiutuje w Champions League i zagra w fazie pucharowej, mimo iż przegrała pierwsze trzy spotkania w grupie.

Reklama

To zrozumiałe, że takie sukcesy zachęcają kibiców do dopingowania zespołu z trybun, tym bardziej że do Mediolanu mają niewiele ponad 50 km. Mimo wszystko liczby robią wrażenie - w Bergamo mieszka ok. 120 tysięcy osób, a w sektorze gospodarzy na San Siro ma zasiąść 40 tysięcy.

Jedzie tam całe miasto - skomentował trener Giampiero Gasperini.

Często debiut w europejskich pucharach wiąże się ze spadkiem formy w krajowych rozgrywkach, ale Atalanty ta klątwa nie dotknęła. W sobotę pokonała u siebie Romę 2:1 i umocniła się na czwartej pozycji w tabeli Serie A, uzyskując sześć punktów przewagi nad sklasyfikowanym na piątym miejscu stołecznym zespołem. Ma też najwięcej strzelonych bramek ze wszystkich zespołów włoskiej ekstraklasy - 63.

Rywalem w środę o 21 będzie Valencia, którą ma wspierać ok. dwóch tysięcy kibiców. Rewanż w Hiszpanii zaplanowano na 10 marca.