Milan i debiutujące w ćwierćfinale Champions League Napoli zmierzyły się ze sobą po raz trzeci w tym sezonie. We wrześniu w Mediolanie walkę o ligowe punkty wygrali neapolitańczycy 2:1 i to oni jeszcze kilka tygodni temu byliby murowanymi faworytami tego dwumeczu. Jednak podczas zgrupowania reprezentacji w marcu kontuzji doznał najlepszy strzelec Napoli Nigeryjczyk Victor Osimhen i w pierwszym meczu bez niego podopieczni trenera Luciano Spallettiego przegrali u siebie z Milanem aż 0:4.

Reklama

W środę z powodu urazów brakowało nie tylko Osimhena, ale też jego zmiennika - Argentyńczyka Giovanniego Simeone. Na ławce rezerwowych mecz rozpoczął jedyny zdrowy nominalny napastnik Giacomo Raspadori, który sam wraca dopiero do najwyższej formy, bo do połowy lutego do końca marca również pauzował z powodu kontuzji.

Napoli nie sprawiało zagrożenia

Gra bez typowej "dziewiątki" miała taki efekt, jakiego można się było spodziewać - Napoli długo utrzymywało się przy piłce i umiejętnie rozgrywało ją na połowie rywala, ale większego zagrożenia nie sprawiało, nie licząc zablokowanego przez obrońców strzału Gruzina Chwiczy Kwaracchelii z początku spotkania i uderzeniu Zielińskiego z dystansu w 12. minucie, obronionego przez bramkarza.

Reklama

Milan natomiast groźnie kontratakował i to właśnie po takiej akcji objął prowadzenie w 40. minucie. W środku pola efektownym obrotem trzech rywali zmylił Hiszpan Brahim Diaz, odegrał do Portugalczyka Rafaela Leao, a ten do reprezentanta Algierii Ismaela Bennacera, który wykończył atak potężnym uderzeniem lewą nogą.

Napoli nie potrafiło doprowadzić do wyrównania, a od 74. minuty miało utrudnione zadanie, bo wtedy drugą żółtą kartkę zobaczył Kameruńczyk Frank-Andre Zambo Anguissa i goście grali w dziesiątkę.

Zieliński został zmieniony w 81. minucie. W pierwszej połowie Polak został ukarany żółtą kartką. Rezerwowymi Napoli byli bramkarz Hubert Idasiak i wypożyczony z Sampdorii Genua obrońca Bartosz Bereszyński.

Madryt z Chelsea ponownie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów

Toczone równocześnie w Madrycie spotkanie Realu z Chelsea rozegrano dokładnie rok po meczu tych drużyn również na Santiago Bernabeu, również w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, tyle że w rewanżu. Wówczas wygrali londyńczycy 3:2 po dogrywce, ale zwycięstwo miało gorzki smak, bo sześć dni wcześniej w Anglii "Królewscy" wygrali 3:1 i to oni awansowali do kolejnej rundy.

O rewanż drużynie prowadzonej przez trenera Franka Lamparda będzie trudno. W 21. minucie prowadzenie obrońcom trofeum dał Francuz Karim Benzema, który zdobył swoją 90. bramkę w Lidze Mistrzów w karierze. Jest pod tym względem czwarty w klasyfikacji wszech czasów, a trzeciemu Robertowi Lewandowskiemu ustępuje o jedno trafienie.

Reklama

Był to też jego 20. gol w tych rozgrywkach przeciwko angielskim klubom. Lepszy pod tym względem jest tylko Argentyńczyk Lionel Messi - 27.

W 59. minucie szarżującego na bramkę londyńczyków Brazylijczyka Rodrigo faulował od tyłu Ben Chilwell i sędzia pokazał obrońcy Chelsea czerwoną kartkę. Od tego momentu mecz stał się znacznie bardziej jednostronny, a napór Realu przyniósł jeszcze gola Marco Asensio kwadrans później. Przy obu bramkach asystował Brazylijczyk Vinicius Junior.

We wtorek do awansu do półfinału znacznie przybliżyły się ekipy Manchesteru City i Interu Mediolan. Mistrz Anglii pokonał u siebie Bayern Monachium 3:0, a klub z Włoch wygrał w Lizbonie z Benficą 2:0. Rewanże tych par zaplanowano na 19 kwietnia.

Znane są już potencjalne pary półfinałowe. Zwycięzca ćwierćfinału pomiędzy Napoli a Milanem trafi na Benficę lub Inter, a lepszy w dwumeczu Realu z Chelsea zmierzy się z Manchesterem City lub Bayernem.

Półfinały zaplanowano na 9-10 i 16-17 maja, a finał odbędzie się 10 czerwca w Stambule.