Ronaldo najpierw pokonał bramkarza gospodarzy Jana Oblaka z rzutu wolnego (piłka odbiła się od rywala stojącego w murze i zmyliła Słoweńca) w 23. minucie, później z rzutu karnego w 71., a wreszcie z akcji w 77., po podaniu Walijczyka Garetha Bale'a.

Był to jego 32. hat-trick w hiszpańskiej ekstraklasie. Portugalczyk jest pod tym względem rekordzistą. Drugi w klasyfikacji wszech czasów Argentyńczyk Lionel Messi z Barcelony odnotował ich 26.

Reklama

Ronaldo dołączył do Messiego i jego klubowego kolegi Urugwajczyka Luisa Suareza na czele klasyfikacji strzelców w tym sezonie ekstraklasy. Wszyscy trzej zdobyli po osiem bramek.

Trzech goli w meczu Primera Division podopieczni Argentyńczyka Diego Simeone nie stracili od 11 stycznia 2015 roku, kiedy ulegli na wyjeździe Barcelonie 1:3. Na swoim stadionie przydarzyło im się to ostatnio 11 kwietnia 2012 roku - wówczas przegrali z... Realem 1:4.

Atletico przegrało drugie spotkanie ligowe z rzędu, a trzecie w ostatnich czterech kolejkach. Z dorobkiem 21 punktów jest piąte w tabeli. Real ma 30 i powiększył przewagę nad Barceloną do czterech. Broniąca tytułu "Blaugrana" zremisowała u siebie wcześniej z Malagą 0:0.

Gospodarze wystąpili bez Messiego, zabrakło też Luisa Suareza. Ten pierwszy miał nudności i wymiotował niedługo przed meczem, natomiast Urugwajczyk był zawieszony za kartki. Zamiast nich, Brazylijczykowi Neymarowi w linii ataku partnerowali Paco Alcacer i Turek Arda Turan.

"Bez Messiego nie wschodzi słońce" - zatytułował internetową relację z meczu dziennik "El Pais".

Reklama

"Mamy zawodników, którzy są warci wiele pieniędzy, nasze wynagrodzenia są ogromne w porównaniu z tymi w Maladze. Jesteśmy +Barcą+ i to nie jest usprawiedliwienie, że kogoś nam zabrakło. Martwi nas, jak wiele punktów zgubiliśmy już na Camp Nou" - przyznał obrońca Gerard Pique.

Bramki nie padły, mimo że rywale od 68. minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Diego Llorente. W doliczonym czasie za obrażanie sędziego z boiska zejść musiał także Juan Carlos. Trudno jednak dziwić się zdenerwowaniu pomocnika Malagi, ponieważ arbiter zapowiedział przedłużenie drugiej połowy o cztery minuty, a goście musieli odpierać kolejne ataki Barcelony nawet w siódmej doliczonej minucie.

"Przegrywaliśmy mecze bez Messiego i Suareza, ale też wtedy, gdy oni grali. To drużyna zdobywa trofea. Jestem zadowolony z tego, jak graliśmy, byliśmy lepszym zespołem, ale jeśli nie trafiasz do siatki, to nie zasługujesz na zwycięstwo" - powiedział trener Luis Enrique.

Spotkanie z trybun obejrzała ponad setka dzieci, zaproszona przez klub z okazji 10-lecia współpracy z organizacją UNICEF.

We wcześniejszym sobotnim meczu dobrą dyspozycję w tym sezonie potwierdziła Sevilla, która pokonała na wyjeździe Deportivo La Coruna 3:2, choć do 44. minuty przegrywała 0:2. Cały mecz w bramce gospodarzy rozegrał Przemysław Tytoń, który w drugiej połowie zobaczył żółtą kartkę.

Sevilla awansowała na trzecie miejsce z 24 punktami. Dalej sklasyfikowany jest Villarreal (22), który w niedzielę zagra w Bilbao z drużyną Athletic.