Do wtorkowego meczu drużyny, w porównaniu do niedawnych spotkań ligowych, przystępowały po nieznacznych korektach w składzie. Pozycja w futbolu niemieckim przemawiała zdecydowanie na korzyść gości. Freiburg w tabeli piłkarskiej ekstraklasy zajmuje 5. miejsce, co zapewnia udział w przyszłym sezonie w fazie grupowej Ligi Europy. Natomiast Hamburger na drugim poziomie rozgrywek klasyfikowany jest na 6. pozycji i ma tylko matematyczne szanse na awans.
Losy spotkania rozstrzygnęły się praktycznie w pierwszej połowie, po prostych błędach gospodarzy. Bramkę otwarcia, po rzucie rożnym, jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa, głową zdobył Nils Petersen. Ten sam zawodnik w finale turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro zmarnował rzut karny w konkursie "jedenastek", który przesądził o porażce Niemiec z Brazylią. Szybko na 2:0 podwyższył Nicolas Hoefler. Piłka uderzona przez niego zza pola karnego, po drodze odbiła się jeszcze od nóg obrońcy, czym kompletnie zmyliła bramkarza. Trzeci gol padł z rzutu karnego w 35 min., gdy Vicenzo Grifo strzelił pod poprzeczkę. Wcześniej sędzia skorzystał z analizy VAR.
Po przerwie gospodarze ambitnie dążyli do zdobycia przynajmniej honorowego trafienia. Strzelił je głową w finałowych minutach, po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, środkowy napastnik Robert Glatzel.
Mecz na Volksparkstadion oglądał komplet publiczności - 57 tys. widzów.
SC Freiburg po raz pierwszy w historii zagra w meczu, którego stawką będzie krajowy puchar. Największy dotychczasowy sukces tego klubu w tych rozgrywkach to gra w półfinale (sezon 2012/2013), w którym został wyeliminowany przez VfB Stuttgart.
Finał Pucharu Niemiec odbędzie się 21 maja na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.